Deputowani wyższej izby parlamentu Rosji rozważają pomysł zrównania rosyjskojęzycznych mediów zagranicznych nadających na Rosję z organizacjami pozarządowymi, tzw. zagranicznymi agentami. Jeśli media te naruszą przepisy, mogłyby zostać w Rosji zablokowane.

O takich planach poinformował w środę deputowany izby wyższej, Rady Federacji, Andriej Klimow. Jest on szefem niedawno utworzonej w Radzie tymczasowej komisji ds. ochrony suwerenności państwowej i zapobiegania ingerencji w sprawy wewnętrzne Rosji.

"Konieczne jest zapewnienie podstawy prawnej, która pozwoli na regulowanie działalności mediów rosyjskojęzycznych mających odbiorców na terytorium Rosji, nawet jeśli są one zarejestrowane za granicą. (Należy) zobowiązać takie media, by ujawniały swoje źródła finansowania na wniosek ministerstwa sprawiedliwości i składały raporty ze swojej działalności zgodnie z ustawą o +zagranicznych agentach+" - powiedział Klimow.

Gdyby media dopuściły się naruszeń tych wymogów, państwowy regulator Roskomnadzor mógłby blokować ich strony internetowe.

Klimow wyjaśnił, że obecnie deputowani pracują nad tą inicjatywą. Wśród pierwszych komentarzy szef Związku Dziennikarzy Rosji Paweł Gusiew nazwał ją początkiem kampanii przeciwko mediom internetowym.

Reklama

Na zamkniętym posiedzeniu komisji Rady Federacji, które odbyło się we wtorek, padła też propozycja utworzenia wykazu osób fizycznych i prawnych wywierających negatywny wpływ na suwerenność Rosji. Pozwoliłoby to na "obserwowanie instrumentów (działania) oponentów" Rosji i "wypracowywanie bardziej niezawodnych metod" - powiedział Klimow.

W Rosji obowiązują od 2014 roku przepisy, zgodnie z którymi udział kapitału zagranicznego w krajowych mediach nie może przekraczać 20 procent. Od 2012 roku obowiązuje zaś ustawa o organizacjach pozarządowych "pełniących funkcje zagranicznego agenta", dotycząca organizacji otrzymujących fundusze z zagranicy i uczestniczących w życiu politycznym Rosji. Takie podmioty - a o ich roli "zagranicznego agenta" decyduje resort sprawiedliwości - zostają objęte restrykcyjną kontrolą ze strony państwa. W praktyce wiele z nich zaprzestaje działalności.

Komisja Rady Federacji ds. zapobiegania ingerencji w sprawy Rosji liczy dziesięciu członków; w jej skład wchodzą deputowani zasiadający w stałych komisjach izby. Utworzyli oni w komisji trzy grupy robocze: ds. ochrony suwerenności państwowej na terytorium Rosji, ds. monitorowania obcej działalności, której celem jest ingerencja w sprawy Rosji i ds. propozycji zmian ustawodawczych.

Deputowani uzasadniają powołanie komisji faktem, że Zachód - w ich ocenie - coraz aktywniej próbuje wpływać na politykę wewnętrzną Rosji, tymczasem w kraju odbędą się jesienią wybory regionalne, a w marcu przyszłego roku wybory prezydenckie. Media sygnalizowały, że głównymi kierunkami pracy komisji będą działające w Rosji media i organizacje pozarządowe.

Obserwatorzy w Moskwie oceniają z kolei, że powołanie komisji związane jest z chęcią zademonstrowania przez Radę Federacji swojej roli oraz lojalności wobec Władimira Putina przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi.

Z Moskwy Anna Wróbel

>>> Czytaj też: Departament Stanu USA: w Rosji działają północnokoreańskie obozy pracy