Rynek ropy naftowej nawołuje OPEC do głębszych cięć w produkcji. Opór kartelu jest zaskakujący, bo zaprzecza jego historycznej polityce.

Wraz ze spadkiem ceny za baryłkę ropy poniżej 50 dol. (czyli poniżej połowy wartości sprzed 2 lat) rynkowi obserwatorzy na czele z Goldman Sachsem oraz byłymi urzędnikami OPEC przekonują, że należy zintensyfikować działania na rzecz ograniczenia podaży surowca. Byłoby to zgodne z wcześniejszą polityką OPEC, czyli ograniczaniem lub zwiększaniem podaży w kilkumiesięcznych odstępach.

Jednak sytuacja się zmieniła. Amerykańscy producenci ropy z łupków są w stanie o wiele płynniej niż inni rynkowi rywale kartelu dostosowywać wielkość podaży do aktualnej sytuacji. Oznacza to, że OPEC nie ma już tak dużej swobody działania, jak w przeszłości. Ekonomiczna presja wymusza na krajach nastawionych na eksport surowca zmianę polityki.

- Gdy OPEC miał kontrolę nad rynkiem, mógł działać etapami. Jednak dzisiejszy rynek różni się od tego z 2008 roku. Kraje spoza OPEC pełnią ważniejszą podażową rolę. Kluczową kwestią pozostaje to, jak długo mogą utrzymać ten poziom produkcji – mówi Chakib Khelil, były algierski minister energetyki.

Ograniczenia produkcji ze strony OPEC i Rosji nie zmniejszyły wystarczająco szybko ogromnych zapasów surowca. Kontrakty futures na ropę WTI straciły w tym roku już 16 proc. wartości (obecnie wynosi ona 45,06 dol. za baryłkę). Jeszcze kilka lat temu OPEC zdecydowałby się zapewne na kolejne cięcia. – W przeszłości w przypadku nieskuteczności cięć OPEC zdecydowałby się na kolejne. To proces. Na tym właśnie polega zarządzanie podażą – mówi Mike Wittner, główny analityk rynku ropy w Societe Generale.

Reklama

Kluczowa różnica pomiędzy sytuacją OPEC sprzed kilku lat a obecną polega na zdolności amerykańskich producentów surowca z łupków do szybkiej zmiany podaży surowca. To właśnie ten czynnik zniechęcał w zeszłym roku kartel do ograniczenia wydobycia. Również amerykańscy producenci przyczynili się w dużej mierze do dużej rynkowej nadpodaży ropy. Odbudowali prawie całą zdolność produkcyjną sprzed kryzysu, który uderzył ich mocno w ostatnich latach i nauczyli się skutecznie funkcjonować w środowisku niskich cen. W przyszłym roku produkcja ropy w USA osiągnie historyczny rekord – wynika z szacunków Energy Information Administration.

>>> Polecamy: PKN Orlen ma problemy z rafinerią w Możejkach. Stwarza je i Rosja, i Litwa