Su-22 reżimu Baszara al-Asada po ataku na bazy Syryjskich Sił Demokratycznych skierował się w stronę macierzystego lotniska, gdy dopadł go F/A-18E/F Super Hornet. Amerykanie nie zamierzali już dłużej tolerować nalotów rządowego lotnictwa Syrii na ich sojuszników, którzy walczą z Państwem Islamskim (choć USA jednocześnie próbują obalić Asada).
Amerykański pilot odpalił kierowany pocisk rakietowy Sidewinder. Syryjczyk wypuścił flary, by zmylić rakietę wyposażoną w czujniki termiczne. Udało się. Ale wówczas w stronę Su-22 Amerykanin odpalił pocisk AMRAAM wyposażony w radar. Chwilę potem szczątki Su-22 spadły na ziemię.
„Zniszczenie samolotu syryjskich sił powietrznych przez amerykańskie lotnictwo w przestrzeni powietrznej Syrii to cyniczne naruszenie suwerenności Syryjskiej Republiki Arabskiej – ogłosiło w wydanym tego samego dnia, 18 czerwca 2017 r., komunikacie Ministerstwo Obrony Rosji. – Od tej pory jakiekolwiek samoloty i drony wypełniające misje bojowe w Syrii będą eskortowane przez rosyjskie systemy obrony powietrznej”. A wiceszef Komitetu Rady Federacji ds. Obrony i Bezpieczeństwa Franc Klincewicz oświadczył, że samoloty USAF zostaną uznane za potencjalne cele.
Reklama
„To kolejna oznaka tego, że wojna w Syrii wkracza w nową fazę, a mianowicie fazę interwencji wojennej USA w Syrii. To poważne niebezpieczeństwo. Co może się z tego wywiązać? Albo Rosja będzie musiała zrezygnować ze wspierania Syrii, a to oznaczałoby upadek autorytetu Putina, co mogłoby doprowadzić kraj do wrzenia, albo zmuszona będzie uwikłać się w wojnę z USA” – objaśniał dla finansowanego przez Kreml portalu Sputnik ekspert wojskowy Konstantin Siwkow.
Dzień po zestrzeleniu Su-22 w Syrii, rosyjski myśliwiec Su-27 minął w odległości zaledwie 1,5 m lecący nad Bałtykiem samolot rozpoznania elektronicznego amerykańskich sił powietrznych RC-135. Demonstrując jankesom, jak śmiertelnie poważnie powinni traktować rosyjskie pogróżki.
Cały artykuł przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP