W drugiej połowie dnia, z uwagi na brak świętujących inwestorów w USA, gdzie celebrowany jest Dzień Niepodległości, a także z uwagi na brak zaplanowanych publikacji makroekonomicznych, należy oczekiwać spokojnego handlu na rodzimym rynku walutowym.

O godzinie 08:55 kurs EUR/PLN testował poziom 4,2370 zł, USD/PLN 3,73 zł, a CHF/PLN 3,8725 zł, po tym jak w poniedziałek euro podrożało o 1,6 gr, szwajcarski frank o 1,4 gr, a dolar aż o 3,2 gr. Ten ostatni, podobnie jak na początku czerwca, zawrócił ze strefy wsparcia 3,69-3,70 zł, przerywając serię 8. kolejnych spadków. Taki zwrot może sugerować w najbliższych dniach odbicie do 3,77-3,78 zł. A w scenariuszu bardziej optymistycznym dla "zielonego", ponowny atak na czerwcowe maksima (3,8220 zł).

Wczorajszy zwrot na polskich parach to wspólny efekt spadku notowań EUR/USD przed środową publikacją "minutek" Fed, a także odłożona w czasie reakcja na piątkowe dane o niższej od oczekiwań czerwcowej inflacji konsumenckiej w Polsce, co odsuwa w czasie spodziewany termin pierwszej podwyżki stóp procentowych (obecny konsensus to IV kwartał 2018 roku).

Poranne umocnienie złotego prawdopodobnie okaże się jedynie chwilowym odreagowaniem. Do kupna polskiej waluty nie zachęca dalszy spadek EUR/USD, a także wzrost napięcia geopolitycznego na świecie, po tym jak Korea Północna wystrzeliła pocisk balistyczny, który spadł do Morza Japońskiego w strefie ekonomicznej Japonii. To już popsuła nastroje na giełdzie w Tokio, przyczyniając się do wzrostu awersji do ryzyka na rynkach globalnych, co nie będzie zachęcać również do kupna polskiej waluty.

We wtorek aktywnego handlu na złotym, podobnie zresztą jak na wielu innych rynkach, należy oczekiwać jedynie w pierwszej połowie dnia. Związane to jest z nieobecnością świętujących inwestorów w USA, gdzie obchodzony jest Dzień Niepodległości. Tradycyjnie w takich dniach spadają obroty i zmienność. Dziś powinno być podobnie. Szczególnie, że kalendarium jest praktycznie puste.

Dziś rozpoczyna się dwudniowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej (RPP). Jego wyniki inwestorzy poznają w środowe południe, a tego samego dnia o godzinie 16:00 będzie mieć miejsce konferencja prasowa po posiedzeniu. Jako, że rynkowy konsensus zakłada, iż przez minimum rok stopy procentowe w Polsce nie ulegną zmianie, jedynym elementem posiedzenia mogącym budzić jakiekolwiek emocje na rynku walutowym, będzie zawarta w komunikacie po posiedzeniu RPP publikacja najnowszych prognoz inflacji i polskiego PKB (kompletny Raport o inflacji zawierający prognozy zostanie opublikowany w poniedziałek 10 lipca). Jednak nawet i w tym przypadku nie należy oczekiwać dużych zaskoczeń. Jeżeli będzie mieć miejsce korekta prognoz sprzed 3. miesięcy, to będzie ona jedynie kosmetyczna.

Analizując sytuację na krajowym rynku walutowym w nieco dłuższej perspektywie należy zwrócić przede wszystkim uwagę na to, że polityka monetarna obecnie negatywnie oddziałuje na złotego. Podczas gdy Fed jest w trakcie jej zaostrzania, do podobnych decyzji przygotowuje się Bank Kanady i Bank Anglii, a Europejski Bank Centralny być może już na jesieni zakomunikuje o kolejnym ograniczeniu programu skupu aktywów, to w Polsce oczekiwany termin pierwszej podwyżki stóp procentowych z miesiąca na miesiąc się odsuwa. Aktualnie wskazuje się na ostatni kwartał 2018 roku.

Nie można jednak wykluczać, że za jakiś czas konsensus będzie zbieżny z wypowiadanymi od miesięcy sugestiami prezesa Glapińskiego, że w 2018 roku nie będzie powodu do wzrostu kosztu pieniądza. Jako, że jednocześnie wszystkie pozytywne wieści z krajowej gospodarki są już w cenach, więc oczekiwania co do zmian polityki monetarnej w Polsce i na świecie, będą tworzyć lekką podażową presję na złotego. Dlatego za miesiąc za główne waluty przyjdzie nam zapłacić więcej niż obecnie.

Marcin Kiepas
główny analityk Fundacji FxCuffs
















>>> Polecamy: Ile będzie kosztował frank pod koniec roku?