Rosja rozważa rozmieszczenie swoich wojsk w tzw. strefach deeskalacji w Syrii, gdy te zostaną uzgodnione - powiedział rosyjski negocjator Aleksandr Ławrentiew podczas rozpoczętej we wtorek w Astanie piątej rundy negocjacji pokojowych w sprawie Syrii.

"Po osiągnięciu końcowego porozumienia z Turcją i Iranem, Rosja może rozmieścić swoje wojska w celu nadzorowania granic planowanych stref deeskalacji w Syrii w ciągu dwóch czy trzech tygodni" - powiedział Ławrentiew agencji Reutera. "Moskwa, Ankara oraz Teheran zamierzają uzgodnić szczegóły porozumienia" - dodał rosyjski negocjator.

W negocjacjach w Astanie, stolicy Kazachstanu, Rosja, Turcja i Iran występują w charakterze pośredników w rozmowach pomiędzy różnymi ugrupowaniami syryjskimi; przedstawiciele USA, Jordanii oraz specjalny wysłannik ONZ do Syrii Staffan de Mistura pełnią funkcję obserwatorów. Kazachski minister spraw zagranicznych Kairat Abdrachmanow potwierdził obecność w Astanie dziewięciu przedstawicieli zbrojnej syryjskiej opozycji.

Jak informowała turecka gazeta "Daily Sabah", pierwszego dnia negocjacji zaplanowano szereg dwustronnych rozmów między negocjatorami, a w środę odbędzie się sesja plenarna z udziałem wszystkich stron.

Poprzednia runda negocjacji w Astanie, która odbyła się w maju, doprowadziła do zawarcia porozumienia w sprawie utworzenia w Syrii tzw. stref deeskalacji.

Reklama

10 lipca rozpocznie się siódma runda syryjskich negocjacji w Genewie pod auspicjami ONZ z udziałem przedstawicieli syryjskiego rządu i zbrojnej opozycji.

Rosja i Iran wspierają prezydenta Syrii Baszara el-Asada w jego walce z popieraną przez Zachód opozycją. Zarówno syryjskie siły rządowe, jak i zbrojna opozycja walczą przeciwko Państwu Islamskiemu (IS).

Wojna domowa w Syrii rozpoczęła się w marcu 2011 roku, kiedy pokojowe demonstracje antyrządowe przekształciły się w krwawe starcia z wojskiem i policją. W wyniku trwającego już ponad sześć lat konfliktu zbrojnego, w który zaangażowały się światowe mocarstwa, śmierć poniosło ponad 310 tys. ludzi, a 11 mln Syryjczyków, czyli połowa ludności, zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów.

>>> Czytaj też: PwC: Kraje Trójmorza to prawie 30 proc. terytorium UE. Ta idea wzbudza zainteresowanie USA