Amerykański sekretarz stanu potwierdził, że Pjongjang rzeczywiście przetestował pocisk ICBM. Wcześniej Stany Zjednoczone podawały, że chodzi najprawdopodobniej o pocisk średniego zasięgu.

W wydanym we wtorek oświadczeniu Tillerson ostrzegł, że każdy kraj, który gości pracowników z Korei Północnej, zapewnia Pjongjangowi ekonomiczne i militarne wsparcie, jak również nie wdraża sankcji nałożonych na Koreę Płn. przez Radę Bezpieczeństwa ONZ, pomaga "niebezpiecznemu reżimowi".

"Wszystkie kraje powinny publicznie zademonstrować Korei Północnej, że rozwijanie przez nią broni atomowej niesie za sobą konsekwencje" - podkreślił Tillerson. Zapowiedział jednocześnie, że Stany Zjednoczone podejmą "bardziej restrykcyjne działania, by pociągnąć Koreę Północną do odpowiedzialności".

Korea Płn. ogłosiła we wtorek, że przeprowadziła pierwszą udaną próbę międzykontynentalnego pocisku balistycznego. Telewizja państwowa zaznaczyła, że Korea Płn. "jest silną potęgą jądrową" i posiada "bardzo potężny ICBM, który może uderzyć w każde miejsce na świecie". Podczas "historycznego" testu nowa rakieta Hwasong-14 po 39 minutach lotu spadła do Morza Japońskiego w wyłącznej japońskiej strefie ekonomicznej.

Reklama

Północnokoreańska próba rakietowa spotkała się z negatywnymi reakcjami państw regionu: Korei Płd., Rosji, Chin oraz Japonii.

W reakcji na test pocisku Stany Zjednoczone zwróciły się o zwołanie posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ za zamkniętymi drzwiami, które odbędzie się w środę o godz. 21 czasu polskiego. (PAP)

mmi/