„W dziedzinie praw człowieka nie ma na Białorusi zmian systemowych” – mówił Aleś Bialacki, były więzień polityczny i szef niezależnego Centrum Praw Człowieka „Wiasna”, dodając, że wiosną – podczas fali protestów społecznych – represji doznało ponad 1000 osób. Bialacki wskazał również na problemy z rejestracją organizacji społecznych i odpowiedzialności karnej, jaka grozi za działanie bez rejestracji.

Spotkanie zorganizowano z inicjatywy szwedzkiej delegacji jako jedną z imprez towarzyszących sesji parlamentarnej OBWE, która odbywa się w tych dniach w Mińsku. Wzięli w nim udział m.in. specjalny sprawozdawca ONZ ds. Białorusi Miklos Haraszti, szefowa unijnej delegacji w Mińsku Andrea Wiktorin, a także białoruski deputowany Waleryj Waraniecki i parlamentarzyści z różnych krajów członkowskich OBWE.

Bialackiemu wtórowali inni aktywiści. Andrej Bastuniec z niezależnego Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy wymienił problemy i zagrożenia związane z wykonywaniem tego zawodu na Białorusi – m.in. zatrzymania, kary administracyjne, w tym areszty, za pracę bez akredytacji.

Aleh Hulak z Białoruskiego Komitetu Helsińskiego ocenił, że ze strony władz „jest większy zakres tolerancji”, ale wciąż robi się za mało. Wszyscy działacze wzywali do „skonkretyzowania” przyjętego przez władze Białorusi w 2016 r. rządowego planu w dziedzinie praw człowieka, wskazując, że praktycznie nie porusza on kwestii gwarancji podstawowych praw obywatelskich i politycznych.

Reklama

W podobnym duchu wypowiadali się także liderzy opozycji, m.in. posłanka Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anna Kanapacka, która podkreśliła, że nie jest członkiem oficjalnej delegacji białoruskiego parlamentu na sesji ZP OBWE, w związku z czym „słychać tam tylko głos strony oficjalnej”. Kanapacka wzywała do zmian w białoruskim prawie wyborczym. Z kolei liderka zarejestrowanego niedawno Ruchu Mów Prawdę Tacjana Karatkiewicz mówiła, że „rozwój Białorusi nie jest możliwy bez politycznej liberalizacji” i konieczny jest dialog pomiędzy władzą, opozycją i społeczeństwem.

O potrzebie takiego dialogu i gotowości do niego mówili wszyscy przedstawiciele środowisk opozycyjnych i niezależnych, skarżąc się, że ich inicjatywy nie spotykają się z zainteresowaniem władz.

Aleksiej Janukiewicz, lider Białoruskiego Frontu Narodowego, zwrócił uwagę na zagrożenie, jakie dla suwerenności Białorusi stanowią rosyjskie wpływy – polityczne, gospodarcze, kulturowe, ale także militarne, jak zaplanowane na wrzesień rosyjsko-białoruskie manewry „Zapad-2017”.

„Nasze władze to nie marionetki Moskwy, ale są w takiej sytuacji – będącej skutkiem ich własnej polityki – że nie mają jak Moskwie odmówić” – ocenił. Dlatego – jak stwierdził – nie ma dzisiaj alternatywy dla dialogu pomiędzy władzą i opozycją i poszukiwania wspólnych rozwiązań.

Miklos Haraszti, specjalny sprawozdawca ONZ do spraw Białorusi, którego mandatu oficjalny Mińsk nie uznaje, deklarował gotowość do współpracy z władzami tego kraju „krok po kroku”. On również podkreślał, że bez systemowych zmian nie osiągnie się na Białorusi realnego postępu w dziedzinie praw człowieka.

„Sama rozmowa jeszcze go nie gwarantuje, potrzebne są gwarancje podstawowych praw” – ocenił. Jego zdaniem białoruski system jest tak skonstruowany, że uniemożliwia te gwarancje – wynika to m.in. z ograniczeń swobody mediów, braku niezawisłych sądów, itd. Jak ocenił, przed Białorusią jest jeszcze „długa droga”, zanim wypełni swoje zobowiązania w ramach realizowania standardów OBWE.

Andrea Wiktorin – szefowa unijnej misji dyplomatycznej na Białorusi – zapewniała, że „prawa człowieka są podstawą relacji UE i Białorusi”.

Białoruską stronę oficjalną reprezentował Waleryj Waraniecki, przewodniczący komisji spraw zagranicznych w Izbie Reprezentantów, niższej izbie parlamentu białoruskiego. Podkreślając gotowość do dialogu i wspólnych działań na rzecz pokoju i „dobra przyszłych pokoleń”, deputowany apelował, by na Białoruś nie wywierano nacisków z zewnątrz. „Doświadczenia ostatnich miesięcy pokazały, że gdy przestaje się na nas naciskać, zaczyna się współpraca i dialog, a to wpływa także na sytuację wewnętrzną” – stwierdził.

Z Mińska Justyna Prus (PAP)