Szijjarto rozmawiał z PAP w Londynie, gdzie przebywał na międzynarodowej konferencji poświęconej procesowi reform na Ukrainie, zaledwie kilka dni po przejęciu przez Węgry od Polski prezydencji w Grupie Wyszehradzkiej.

Odnosząc się do czwartkowego przemówienia Trumpa na warszawskim placu Krasińskich powiedział, że jest "zadowolony, iż Trump przyjechał do Warszawy i okazał szacunek Europie Środkowej; to bardzo ważne".

Jak podkreślił, węgierski rząd był "bardzo zadowolony" ze zwycięstwa Trumpa w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich w USA. "To była dobra wiadomość dla całego świata, bo jego opinie na temat polityki zagranicznej - otwarcie przyznając, że jedno rozwiązanie nie pasuje wszystkim, a kulturalne, historyczne dziedzictwo poszczególnych państw musi być brane pod uwagę oraz silna zapowiedź walki z Państwem Islamskim - jest dużo lepsze od dawnej administracji Partii Demokratycznej" - tłumaczył Szijjarto.

Minister dodał, że cieszy go też "niekonwencjonalne podejście" Trumpa do polityki. "Odrzuca hipokryzję i poprawność polityczną, zostawia ją daleko za nami. Świat potrzebuje teraz nowego myślenia" - powiedział.

Reklama

Jednocześnie jednak zaznaczył, że liczy na to, że pod rządami Trumpa dojdzie do poprawy relacji amerykańsko-rosyjskich.

"Naprawdę mam nadzieję, że jego spotkanie (w Hamburgu) z prezydentem (Władimirem) Putinem będzie udane, (czego oznaką byłyby) bardziej zrównoważone relacje pomiędzy nimi. My, Węgrzy, mamy bardzo jasne zrozumienie historii: konflikt pomiędzy Wschodem a Zachodem to zawsze zła wiadomość dla Europy Środkowej, bo my na tym tracimy, a nie chcemy być więcej tymi przegranymi" - argumentował Szijjarto.

Pytany przez PAP o szczegóły podpisanej w środę umowy na dostawę rosyjskiego gazu rurociągiem Turkish Stream, Szijjarto powiedział: "Wywiera się na nas presję, żeby nie kupować gazu od Rosjan, ale skąd, do cholery, mamy go brać?". Zdaniem części ekspertów nowe porozumienie handlowe Węgier z rosyjskim Gazpromem jest sprzeczne ze środkowoeuropejską strategią dywersyfikacji dostaw, m.in. za sprawą skroplonego gazu (LNG) z USA.

"Bardzo chciałbym zdywersyfikować nasze dostawy energii poprzez LNG, ale proszę, powiedzcie mi, gdzie jest infrastruktura, która by na to pozwoliła? To nie jest opłacalne, to jest niemożliwe, żebyśmy dwukrotnie przepłacali. (...) Jeśli Unia Europejska lub Stany Zjednoczone chcą pomóc Europie Środkowej zmniejszyć zależność od Rosji, dlaczego nie wspierają rozwoju infrastruktury?" - irytował się węgierski minister.

"W tym momencie jesteśmy zablokowani od południa, bo Chorwacja i Rumunia nie zakończyły swoich inwestycji, które pozwoliłyby na rewers gazu. (...) Chorwaci nie zrobili też nic, żeby zbudować terminal LNG na (wyspie) Krk, więc o czym my mówimy? Dlaczego Komisja Europejska nie zmusi tych państw, nie wywrze nacisku, żeby spełniły unijne wymagania?" - pytał Szijjarto.

Węgry objęły prezydencję w Grupie Wyszehradzkiej 1 lipca. Jako swoje priorytety na kolejne 12 miesięcy rząd Viktora Orbana wyznaczył m.in. wzmocnienie współpracy w formule V4 w kontekście regionalnym, unijnym oraz światowym, a także zwiększenie konkurencyjności V4 w dziedzinie cyfrowej.

>>> Czytaj też: Ekspert Breugla: To zrozumiałe, że Polacy w kwestii gazu biorą sprawy w swoje ręce