„System dostawy został sprawdzony, pokazaliśmy, że gazoport LNG w Świnoujściu odbiera gaz z amerykańskich urządzeń bez problemu. Jeżeli chcielibyśmy przyjąć oferowaną cenę, to moglibyśmy jutro podpisać umowę, ale my chcemy się potargować” - powiedział dziennikarzom Tchórzewski.

Jak zaznaczył, Polska obecnie nie ma żadnego przymusu co do zakupu gazu. „Teraz sprawdzamy, od kogo i za ile możemy kupić gaz. Amerykanie starają się bardziej realnie z nami rozmawiać o cenach” - podkreślił Tchórzewski.

„Jako Polska zużywamy niepełne 16 mld m sześc. gazu, natomiast świnoujski gazoport zapewnia nam 5 mld, czyli prawie jedną trzecią. Podjęliśmy decyzję o rozbudowie o kolejne 2,5 mld m sześc. Oznacza to, że nasze bezpieczeństwo i różnorodność dostaw się powiększa. Nie czujemy się pod pręgierzem konieczności odbioru od jednego dostawcy, dziś możemy z dostawcami rozmawiać. Dzięki temu gaz w Polsce może być znacznie tańszy” - dodał minister energii.

Pytany, czy gaz sprowadzany ze Stanów Zjednoczonych może być droższy ze względu na koszty transportu niż ten z Kataru, minister odpowiedział, że „Polska mając możliwość odbioru surowca z różnych źródeł, nie musi kupować najdroższego”.

Reklama

„Nasze spółki gazowe są od tego, aby wynegocjować niższe ceny od dostawców. Wybieramy to źródło energii, które jest rzeczywiście najtańsze, a nie takie, które musimy wziąć i zapłacić tyle, ile się od nas wymaga. W związku z tym przymusem do tej pory Rosjanom płaciliśmy za gaz drożej, niż na przykład Niemcy. Oni mieli możliwość różnorodności dostaw, więc mogli się bardziej targować. My często jesteśmy pod ścianą. Teraz będziemy w takiej samej sytuacji jak Niemcy” - wyjaśnił Tchórzewski.

„Trudno mi powiedzieć, aby gaz w najbliższych latach diametralnie staniał. Na pewno będzie nam łatwiej zapewnić, że jego podwyżki nie będą tak radykalne, jak na nas wymusza jednostronny dostawca” - dodał minister energii. (PAP)