Podpisane przy okazji wizyty prezydenta Donalda Trumpa w Warszawie memorandum ws. systemu Patriot to kolejny krok w negocjacjach; przybliża on możliwy harmonogram dostaw, ale i pokazuje, że transfer technologii będzie ograniczony – ocenili eksperci, z którymi rozmawiała PAP.

Natomiast wskazanie na koncern Lockheed Martin w rozmowach o programie artylerii rakietowej Homar oceniają jako spodziewane i uzasadnione w kontekście relacji z USA i rozpowszechnienia amunicji tego producenta w wojskach rakietowych armii NATO.

"To kolejny krok na drodze do pozyskania tego systemu; zwiększa prawdopodobieństwo, że ostatecznie kupimy zestawy Patriot w tej konfiguracji, o jakiej się mówi – ich najnowocześniejszą, niejako polska wersję" – powiedział Marcin Terlikowski z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Zastrzegł, że "nie oznacza to, że za kilka miesięcy te Patrioty będą - nadal mówimy o miesiącach negocjacji i kilku latach opracowywania tego systemu".

"Zapisy memorandum to urealnienie tego, co możemy od Amerykanów uzyskać. Chcemy kupić wersję, której jeszcze nie ma, jest dopiero opracowywana - z nowym radarem i dodatkową, tańszą rakietą. To dobre pomysły, ale one muszą też się spotkać ze zrozumieniem Amerykanów, zostać przełożone na kalendarz dostaw. Rozwiązanie zakładające dwie transze pokazuje, jak to może w rzeczywistości wyglądać" – zauważył Terlikowski.

Według niego, memorandum to "pewne wyjaśnienie rozbieżności, jakie się pojawiały, jeśli chodzi o to, jak Amerykanie odczytywali nasze zapotrzebowanie, wyrażone w zapytaniu ofertowym". "To jest potwierdzenie, że Amerykanie poważnie traktują te punkty, na których Polsce najbardziej zależy i będą z nami negocjować szczegóły. Ale potrwa jeszcze kilka lat, zanim system w docelowej konfiguracji dostosowanej do polskich wymagań trafi do naszych sił zbrojnych" – powiedział analityk rządowego think-tanku.

Reklama

"Memorandum nie jest wiążące, natomiast gwarantuje w rozmowach z producentami systemu Patriot wsparcie amerykańskiego rządu, co może być bardzo potrzebne ze względu na to, że długotrwały impas w tych negocjacjach wynikał z dużej niechęci do dzielenia się najnowocześniejszymi technologiami, którymi jest zainteresowana Polska" – ocenił Juliusz Sabak z portalu Defence24.

"Administracja amerykańska zobowiązała się wesprzeć nas w rozmowach z producentami dotyczących np. offsetu, w memorandum zawarto też konkretne terminy, w których możemy się spodziewać podpisania umowy na sprzedaż pierwszych dwóch baterii, co zwiększa szansę, że zostaną one dostarczone w terminie" – dodał Sabak.

Zdaniem redaktora naczelnego miesięcznika "Wojsko i Technika" Andrzeja Kińskiego, memorandum "to kolejny krok, a raczej kroczek, do zakupu zestawów Patriot". "Po raz kolejny amerykańska strona rządowa deklaruje zgodę na sprzedaż zestawów Patriot i to w takiej konfiguracji – co bardzo istotne - której zażyczyła sobie strona polska, aczkolwiek nie możemy przeceniać znaczenia tego konkretnego dokumentu, ponieważ jego ranga jest bardzo niska, to tzw. memorandum intencji" – dodał Kiński.

"Jak wskazują zapisy tego dokumentu, nie ma on mocy wykonawczej, nadal musimy prowadzić negocjacje - i ze stroną rządową, jeśli chodzi o zgodę na transfer technologii, i rozmowy handlowe z oferentami systemu" – podkreślił. Zwrócił uwagę, że – jak zapisano w memorandum – pewnych działań ze strony amerykańskiej, jak oferta pierwszych zestawów, nie należy spodziewać się wcześniej niż pod koniec bieżącego roku. "Zakładając nawet, że negocjacje zakończą się do tego czasu, możliwość zawarcia wiążącego kontraktu to początek przyszłego roku i dopiero wtedy zacznie tykać zegar, który określi, kiedy dostaniemy pierwsze zestawy; nastąpi to – również powołując się na ten dokument – zapewne nie wcześniej niż w roku 2022" – powiedział Kiński.

Jego zdaniem "podpisanie tego dokumentu na pewno wiązało się z wizytą prezydenta Trumpa w Warszawie". "To kolejne potwierdzenie przez stronę amerykańską, że traktuje nas poważnie w negocjacjach dotyczących zakupu perspektywicznego systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, jest gotowa przystać na wiele warunków zawartych w naszym zapytaniu ofertowym" – ocenił Kiński.

Przypomniał, że wyboru systemu Patriot rząd dokonał wiosną 2015 r. "i na podstawie tamtych decyzji są prowadzone negocjacje, co też pokazuje, jak skomplikowane i długotrwałe są te przedsięwzięcia". Podkreślił, że wymagają one "rozmów na wielu szczeblach, szczególnie jeśli chodzi o zakup zaawansowanego uzbrojenia w Stanach Zjednoczonych, gdzie sam producent nie może podjąć w pełni decyzji, nie tylko o sprzedaży i transferze technologii, ale nawet sprzedaży pewnych elementów". "To normalne na całym świecie, ale w USA te procedury są wyjątkowo restrykcyjne" – dodał.

"Tak naprawdę dokumentem, po którego podpisaniu będziemy mogli powiedzieć, że Patriot trafi do Polski, będzie umowa zawierająca warunki i terminy dostaw oraz transferu technologii czy produkcji licencyjnej określonych elementów" – zaznaczył Kiński.

Marek Świerczyński z ośrodka Polityka Insight ocenił, że memorandum "to przede wszystkim przyznanie, że polski harmonogram przedstawiony w marcu przy okazji złożenia zapytania ofertowego był nierealny, zwłaszcza pod względem wymogu pozyskania baterii wyposażonej w system zarządzania polem walki IBCS". "Opóźnienie po stronie amerykańskiej spowodowało, że będziemy musieli na to poczekać przynajmniej do roku 2022" – zaznaczył.

"Widać, że Amerykanie nie zgodzą się na wszystkie nasze postulaty dotyczące transferu technologii i offsetu - w dokumencie jest kilka zastrzeżeń" – dodał Świerczyński. Choć memorandum nie wyszczególnia, jakie technologie będą podlegać restrykcjom, to - jak powiedział analityk - "nieoficjalnie wiadomo, że mogą dotyczyć np. technologii radarowych, silników rakietowych oraz oprogramowania IBCS, którego właścicielem jest rząd USA, a nie producent – firma Northrop Grumman".

"Trzecie ryzyko polega na tym, że negocjacje potrwają jeszcze półtora roku; przedstawienie wiążącej oferty ma nastąpić do końca przyszłego roku. Przypomnę, że do tej pory MON deklarowało chęć dokończenia negocjacji w tym roku. To pokazuje, że przed nami trudny okres dopinania szczegółów; kto wie, co się może w tym czasie wydarzyć. Może się okazać, że jednak nie stać na taki system Wisła, jakiego byśmy chcieli" – powiedział Świerczyński. "Wtedy – dodał - największym ryzykiem byłoby kupno Patriotów w obecnej konfiguracji, z sektorowym radarem starej konstrukcji, jakkolwiek modernizowanej i w najnowocześniejszej dostępnej wersji".

"Trzeba jednak powiedzieć, że ten dokument stanowi przynajmniej określenie mapy drogowej. Memorandum jasno wskazuje, że jest to dwufazowe postępowanie, określa daty zakończenia poszczególnych faz i datę dostawy pierwszych baterii" – zaznaczył Świerczyński.

Jego zdaniem "Polska przeszacowała swoje możliwości, jeśli chodzi o siłę pozycji negocjacyjnej". "Z tego dokumentu widać, że to raczej my się musimy dostosować do tego, co Amerykanie nam będą oferować" – powiedział.

Rozmówcy PAP odnieśli się także do wyboru koncernu Lockheed Martin jako partnera w dalszych negocjacjach ws. artylerii rakietowej Homar. LM jest producentem pocisków do wieloprowadnicowych wyrzutni.

"Wybór Lockheeda jako partnera w tym projekcie uważam za logiczny i to niezależnie od tego, czy konkurencja oferowała np. lepsze warunki współpracy przemysłowej; po prostu ten system jest pewnym standardem w NATO" – powiedział Kiński. Dodał, że chodzi o amunicję wykorzystywaną w wyrzutniach, która "od ćwierć wieku znajduje się w uzbrojeniu wielu państw NATO, a także Izraela, którego przemysł oferował nam rozwiązania konkurencyjne wobec Lockheeda".

Według Kińskiego za wyborem tego producenta przemawiają "unifikacja sprzętu, możliwości wspólnego szkolenia, wskazywania celów, wykorzystania przez nasze pododdziały amunicji niemieckiej, francuskiej czy amerykańskiej".

Także zdaniem Sabaka rekomendacja LM w programie Homar jest decyzją od dłuższego czasu oczekiwaną i nie zaskakuje.

Według Terlikowskiego "to kolejna strategiczna decyzja, która pokazuje, że chcemy wiązać się z amerykańskim przemysłem i pozyskiwać technologie do firm wchodzących w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej". "Na poziomie politycznym, a także wojskowym jest to potwierdzenie tego, że chcemy mieć kolejne pola współpracy z Amerykanami w dziedzinie użycia i doktryny tych systemów. Chcemy wiązać Amerykanów kolejnymi projektami współpracy wojskowej i przemysłowej, by nie tylko pozyskiwać amerykańską broń, ale i amerykańskie technologie” – dodał ekspert PISM.

Podpisane w czwartek przez Departament Obrony USA i MON memorandum intencji ws. systemu Patriot przewiduje, że w I fazie wojska lądowe USA przedstawią Polsce ofertę czterech jednostek ogniowych (tj. dwóch baterii) uzbrojonych w produkowane przez koncern Lockheed Martin pociski PAC-3 MSE i wyposażonych w nowy system zarządzania polem walki IBCS. Zestawy mają być wyposażone w obecnie dostępny sektorowy radar. Zastrzeżono, że USA nie będą w stanie wypożyczyć tych radarów lub odkupić ich, kiedy będzie dostępny – wymagany przez Polskę - nowy radar, o polu obserwacji 360 stopni. Dostawy mają się rozpocząć w roku 2022, osiągnięcie zdolności operacyjnej przewidziano na rok 2023.

W kolejnej fazie ma się odbyć integracja niskokosztowych pocisków, nowego radaru i polskich sensorów. Tu oferta ma być złożona pod koniec roku 2018.

W memorandum zaznaczono, że nie jest ono wiążące, a przekazanie nowych technologii będzie wymagać zgód władz wyższego szczebla, w tym Kongresu.

W tym tygodniu konsorcjum z PGZ na czele zarekomendowało koncern Lockheed Martin jako partnera do dalszych rozmów w sprawie programu artylerii rakietowej Homar, co – jak podano - otwiera PGZ drogę do dalszych negocjacji, a resortowi obrony pozwala przystąpić do rozmów w formule międzyrządowej.

Modernizacja obrony powietrznej to jeden z priorytetów modernizacji sił zbrojnych. O wyborze zestawów Patriot do rozmów między rządami Polski i USA rząd zdecydował w kwietniu 2015 r. We wrześniu ub. roku szef MON Antoni Macierewicz poinformował o wystosowaniu zapytania ofertowego. Przedstawiciele firmy Raytheon – producenta systemu Patriot – zapewnili, że rząd USA zgadza się na włączenie w polski system opracowywanego pocisku SkyCeptor (zmodyfikowanego pocisku Stunner, opracowanego w kooperacji izraelsko-amerykańskiej) mającego być tańszym uzupełnieniem dla głównych pocisków systemu.

W marcu br. wystosowano zmodyfikowane zapytanie ofertowe; według zapowiedzi MON program obrony powietrznej Wisła ma kosztować nie więcej niż 30 mld zł. W czerwcu po rozmowie z sekretarzem obrony USA Jamesem Mattisem Macierewicz zapowiedział wspólny plan rozwoju obrony przeciwrakietowej i rakietowej obu krajów. W ubiegły czwartek, po wizycie prezydenta USA poinformował, że rozmowy dotyczyły m. in. współdziałania polskich i amerykańskich żołnierzy, w tym możliwości specjalnych mieszanych batalionów, uzbrojonych w rakiety średniego zasięgu oraz system przeciwlotniczy i przeciwrakietowy Patriot.