„Nadal obstajemy przy tym, by w sprawie grup działaczy finansowanych z zagranicy panowała większa przejrzystość. Mowa o organizacjach, które chcą osłabić zdolność obronną Węgier w walce z nielegalną imigracją” – głosi oświadczenie podpisane przez wiceministra Pala Voelnera.

KE wszczęła w czwartek procedurę przeciwko Węgrom, zarzucając im, że uchwalona w tym kraju w czerwcu ustawa o przejrzystości organizacji pozarządowych otrzymujących dotacje z zagranicy jest niezgodna z prawem unijnym.

"Po uważnym zbadaniu nowej ustawy o NGO doszliśmy do wniosku, że nie jest ona zgodna z prawem UE" w zakresie wolności stowarzyszania się, swobody przepływu kapitału i ochrony życia prywatnego - ogłosił wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans.

Z tych powodów KE postanowiła wysłać do Budapesztu tzw. wezwanie do usunięcia uchybienia, co stanowi pierwszy etap unijnej procedury o naruszenie prawa, która może skończyć się przed Trybunałem Sprawiedliwości UE w Luksemburgu. Rząd Węgier dostał miesiąc na odpowiedź, podczas gdy zwyczajowo KE wyznacza dwumiesięczny termin.

Reklama

Zgodnie z węgierską ustawą o NGO każda organizacja pozarządowa, która w ciągu roku otrzymała co najmniej 7,2 mln forintów (24 tys. euro) wsparcia z zagranicy, musi w ciągu 15 dni zgłosić ten fakt w sądzie. Powyższa suma nie dotyczy pochodzącego z UE wsparcia otrzymanego za pośrednictwem jednostek budżetowych. Podmioty, które zadeklarują, że stały się "organizacją wspieraną z zagranicy", będą musiały niezwłocznie ogłosić to na swojej stronie internetowej, a także w swoich publikacjach. Nie wzięto w tym punkcie pod uwagę stanowiska Komisji Weneckiej, która postulowała zlikwidowanie zapisu wprowadzającego taki obowiązek.

Wiceminister Voelner uznał za „nadzwyczaj wymowne”, że realizacji przepisów ustawy i rejestracji odmawiają akurat te organizacje, które otrzymują znaczną część wsparcia od sieci NGO amerykańskiego finansisty George’a Sorosa. Soros jest od dłuższego czasu krytykowany przez władze węgierskie, które zarzucają mu zachęcanie do nielegalnej imigracji do Europy i wywieranie - poprzez finansowane przez siebie NGO - presji w celu wymuszenia ich przyjęcia.

Realizacji ustawy odmówiły m.in. Węgierski Komitet Helsiński oraz Amnesty International.

Rządząca na Węgrzech partia Fidesz, uzasadniając konieczność przyjęcia ustawy, podkreślała, że społeczeństwo powinno wiedzieć, jakie interesy reprezentują dane organizacje, oraz wskazywała wyzwania wiążące się z przepływami pieniędzy z nieprzejrzystych źródeł w związku praniem pieniędzy i finansowaniem terroryzmu.

Ustawa nie dotyczy organizacji sportowych, wyznaniowych ani narodowościowych.

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)