"Nie bardzo potrafię sobie wyobrazić, kto miałby wystąpić w roli mediatora. Wydaje się, że w tym momencie najbardziej naturalnym podmiotem, osobą, instytucją jest oczywiście pan prezydent" - stwierdził Sławomir Sowiński. Politolog z UKSW uważa, że prezydent Andrzej Duda powinien zabrać głos i "zaproponować jakiś sposób, jakąś drogę wyjścia z tej bardzo niebezpiecznej sytuacji".

Sowiński przyznał, że obie strony wytaczają "najcięższe działa" i zdaniem eksperta "nie wiadomo co się zdarzy". "Ta sytuacja to jest wielki egzamin z przywództwa politycznego, które musi polegać na odpowiedzialności za pewien ład, za uspokojenie sytuacji" - ocenił i dodał, że "ten egzamin zdają obydwie strony, ale zawsze większa odpowiedzialność jest po stronie władz".

Dr hab. Sławomir Sowiński odniósł się do tego, czy możliwa jest powtórka z zajść, jakie miały miejsce w grudniu ubiegłego roku, kiedy doszło do blokady Sejmu. Jego zdaniem wówczas "ta eskalacja napięcia, która zakończyła się znanymi wypadkami pod Sejmem, wynikała trochę z tego, że nikt nie był przygotowany". Politolog wyraził opinię, że inaczej jest dziś i uczestnicy zdarzeń widzą skalę napięcia i potencjalne zagrożenia.

Dlatego Sowiński stwierdził: "Mam taką głęboką nadzieję, przekonanie, że po obydwu stronach są odpowiedzialni przywódcy polityczni, którzy rozumieją swoją odpowiedzialność". Dodał też, że ma nadzieję, że ktoś będzie panował nad emocjami "przy całej wojowniczej retoryce po obydwu stronach".

Reklama

"Mam nadzieję, że do niczego bardzo niebezpiecznego nie dojdzie. Ale poza tymi nadziejami potrzebne jest działanie" - podsumował.

W rozmowie z PAP ekspert przyznał, że system sądowniczy w Polsce można krytykować i jak każda instytucja wymaga on permanentnej naprawy. "Ale to, co zobaczyliśmy w środę - najpierw rano w formie dwóch ustaw, a potem wieczorem w formie projektu trzeciej ustawy - to nie jest tylko, moim zdaniem, z rozmachem wprowadzana wcześniej zapowiedziana zmiana, tylko to jest jednak działanie, które ma w sobie pewne cechy działania rewolucyjnego" - ocenił.

W środę Sejm uchwalił nowelizacje ustaw: o Krajowej radzie Sądownictwa oraz o ustroju sądów powszechnych. Również w środę - wieczorem - w Sejmie został złożony projekt posłów PiS ustawy o Sądzie Najwyższym.

Nowela ustawy o KRS przewiduje m.in. wygaszenie kadencji 15 członków Rady będących sędziami. Zgodnie z nowelizacją, ich następców wybrałby Sejm - dziś wybierają ich środowiska sędziowskie. Według opozycji, kadencji członków Rady nie można wygasić ustawą zwykłą, bo wymagałoby to zmiany konstytucji.

Z kolei nowela o ustroju sądów powszechnych zmienia zasady powoływania i odwoływania prezesów sądów przez zwiększenie uprawnień ministra sprawiedliwości oraz m.in. wprowadza zasady losowego przydzielania spraw sędziom.

Natomiast projekt PiS dot. SN przewiduje m.in. trzy nowe Izby SN, modyfikacje w powoływaniu sędziów SN i umożliwienie przeniesienia obecnych sędziów SN w stan spoczynku.