Fakt ten wzburzył Zbigniewa Hołdysa, utalentowanego felietonistę „Newsweeka”. Fraza „zwiezieni autobusami” pojawia się w jego ostatnim tekście pięciokrotnie. Koszarowy żart na temat urody posłanki Krystyny Pawłowicz – równie śmieszny jak żarty z urody Anny Grodzkiej – padł tylko raz. Fantazje na temat autobusów tym razem wygrały z fantazjami na temat pani Krystyny.
Reaguj! Jak słychać, w sprawie pogardliwych wypowiedzi na temat biorących udział w życiu politycznym kobiet trzeba reagować. Zatem reaguję. I przy okazji piętnuję idiotyzm, którym jest porównywanie Polski roku 2017 z III Rzeszą, rządami Berii, PRL-em, stanem wojennym, a nawet dyktaturami współczesnymi – bo takie lekką ręką rzucane kłamstwa są obraźliwe dla ofiar reżimów i dyktatur. Reaguj! Hołdys ustrzelił dwa ptaki jednym felietonem. Otóż, jak przypomina, autobusami zwiezieni byli uczestnicy ohydnego wiecu na Stadionie Dziesięciolecia w pamiętnym 1976 r. Spędzeni na stadion potępiali „warchołów”, uczestników zamieszek w Radomiu i Ursusie przeciw podwyżkom cen. I co z tego? Każdy jadący autobusem na wiec jest od czterdziestu lat pachołkiem dyktatur? Jest tak oczywista różnica między przymusowym uczestniczeniem w organizowanym przez policyjne państwo „evencie” a dobrowolnym uczestniczeniem w wybranym przez siebie zgromadzeniu, że aż głupio mi ją tłumaczyć.
Niech sobie ludzie jadą na swoje manifestacje, czym chcą. Polscy demokraci nie tylko pragnęli zablokować swoim przeciwnikom drogę marszu, ale nawet chcą decydować, jakim środkiem lokomocji przyjadą oni do stolicy. To na dzisiaj, bo jutro powiedzą, że „janusze” muszą jeździć na wrotkach, wiejskimi drogami. Lejąca się pogarda pod adresem przeciwników jest drogą na bagno, z którego, w pewnym momencie, nikt z nas nie będzie mógł wyciągnąć kół. Reaguj.

>>> Czytaj też: Co jest w projekcie ustawy o Sądzie Najwyższym i co to oznacza dla obywateli?

Reklama