"Nie powiedzie się żadna strategia, która chce zniszczyć rewolucję przez wymuszenia, wywieranie presji lub za pomocą innych, bardziej subtelnych metod" - oświadczył Castro w wystąpieniu przed deputowanymi kubańskiego parlamentu.

Podkreślił, że Kuba nie potrzebuje od USA "pouczania" o prawach człowieka i ma w tej dziedzinie "wiele powodów do dumy".

Zmianę w polityce USA wobec swojego kraju nazwał "utrudnieniem" i zapewnił, że jego rząd będzie kontynuował wysiłki na rzecz normalizacji stosunków z Waszyngtonem.

Wcześniej podczas tej samej sesji parlamentu minister gospodarki Ricardo Cabrisas ogłosił, że gospodarka Kuby rośnie po okresie spadków w zeszłym roku i PKB może w tym roku wzrosnąć o 2 proc.

Reklama

Byo to pierwsze wystąpienie Raula Castro, odkąd 17 czerwca prezydent USA Donald Trump ogłosił, że w kontaktach z Kubą przywraca część ograniczeń turystycznych i gospodarczych, zniesionych w czasie odwilży w dwustronnych relacjach za rządów jego poprzednika, Baracka Obamy. Swoją decyzję Trump argumentował koniecznością zwiększenia presji na władze w Hawanie w celu "uwolnienia Kuby" po ponad 50 latach komunizmu. Apelował jednocześnie o uwolnienie więźniów politycznych i poszanowanie praw człowieka.(PAP)

akl/ jbp/