Prorosyjscy separatyści ze wschodniej Ukrainy oświadczyli we wtorek, że proklamują nowe państwo, Małorosję, które w ich zamyśle ma obejmować nie tylko tereny przez nich kontrolowane, ale także resztę Ukrainy.

Cytowany przez agencję dpa rzecznik niemieckiego rządu nazwał decyzję separatystów "całkowicie nieakceptowalną". Przywódca separatystycznej tzw. Donieckiej Republiki Ludowej Aleksandr Zacharczenko nie ma zdaniem Berlina żadnych uprawnień do wypowiadania się w imieniu tej części Ukrainy.

"Oczekujemy, że Rosja rychło potępi ten krok i że nie będzie go przestrzegała ani uznawała" - powiedział rzecznik, którego nazwiska dpa nie podała.

Zdaniem strony niemieckiej konflikt na wschodniej Ukrainie może zostać rozwiązany wyłącznie na drodze rokowań i w oparciu o realizację porozumienia z Mińska.

Reklama

Z kolei Zacharczenko zapowiedział, że separatyści z Doniecka i Ługańska, a także przedstawiciele innych ukraińskich regionów, z wyłączeniem Krymu, utworzą nowe federacyjne państwo, które będzie mieć na celu położenie kresu wojnie domowej i uniknięcie nowych ofiar. Według aktu założycielskiego stolicą nowego państwa miałby być Donieck, a Kijów ma zachować status centrum historyczno-kulturalnego.

Samozwańczy przywódca zapowiedział, że jest opracowywana konstytucja nowego państwa, która zostanie poddana pod referendum. Oznajmił też, że niezbędne będzie wprowadzenie stanu wyjątkowego na trzy lata.

Wspierani przez Moskwę separatyści, którzy od kwietnia 2014 roku kontrolują części regionu ługańskiego i donieckiego, początkowo chcieli proklamować państwo o nazwie Noworosja na dużych obszarach położonych na południu i wschodzie Ukrainy. Kilkakrotnie ogłaszali w tym celu przyłączenie się do Rosji, na wzór Krymu anektowanego przez Rosję w lutym 2014 roku. Dotychczas jednak Kreml odmawiał uznania tej decyzji.

>>> Czytaj też: "Oburzająca prowokacja". Rosja oskarża Polskę ws. pomników Armii Czerwonej