Poprawki do ustawy o Sądzie Najwyższym zostały przyjęte przez komisję, ale jeszcze daleka droga do uchwalenia ustawy; prezydent powiedział, że jeśli poprawki zostaną przyjęte, ustawa zostanie podpisana - mówił prezydencki minister Andrzej Dera w czwartek w TVP 1.

Sejmowa komisja sprawiedliwości w nocy ze środy na czwartek negatywnie zaopiniowała - w głosowaniach blokowych - wszystkie poprawki opozycji do projektu o SN; pozytywnie zaś - poprawki PiS. Wśród poprawek PiS były te uwzględniające wnioski prezydenta Andrzeja Dudy. Jedna zakłada, że o tym, kto spośród obecnych sędziów pozostanie w SN po uchwaleniu nowej ustawy ostatecznie zdecyduje prezydent, a nie - jak pierwotnie proponowano - minister sprawiedliwości. Przedłożono też jako poprawkę PiS wniosek prezydenta, by sędziów-członków KRS Sejm wybierał większością 3/5 głosów.

"Decydentem jest prezydent - prezydent mianuje i powołuje sędziów, ten kierunek w tym projekcie trzeba utrzymać. Wiem, że poprawki zostały wczoraj przyjęte przez komisję natomiast jeszcze daleka droga do tego, żeby ustawę uchwalić. Pan prezydent wyraźnie powiedział, że jeżeli te poprawki zostaną przyjęte, to żeby tę ustawę uchwalić i wtedy ustawa zostanie podpisana" - powiedział minister w Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera.

Dera odniósł się też do tego, że szef Rady Europejskiej Donald Tusk poprosił prezydenta Andrzeja Dudę o spotkanie. Jednak - według szefa gabinetu prezydenta Krzysztofa Szczerskiego - "prezydent polecił przekazać przewodniczącemu Tuskowi, że jego zdaniem nie ma pola do interwencji ze strony szefa Rady Europejskiej, niezależnie zresztą od tego kto sprawuje tę funkcję. Tym bardziej, że sprawa reformy sądownictwa nie jest przedmiotem prac Rady Europejskiej".

"To nie jest model, w którym ktoś zza granicy będzie ingerować w to, co się dzieje w naszym kraju. Nie ma powodów do spotkania i umacniania pana Donalda Tuska, który być może będzie chciał budować swoją pozycję jako lidera opozycji" - skomentował Dera. Jak mówił, Donald Tusk ma swoje zadania w Brukseli i powinien się nimi zająć. "Niech nie wchodzi w kompetencje i sprawy polskie, bo to nie jest kwestia +prezydenta Europy+, jak się o nim mówi, tylko wewnętrzna sprawa kraju i nie powinno być nigdy tak, że organy Unii Europejskiej ingerują w wewnętrzne procesy w danym państwie" - ocenił Dera.

Reklama

>>> Czytaj też: Prof. Hajn: PiS chce wyrzucić także pracowników Sądu Najwyższego