Korea Płn. przeprowadziła w piątek kolejną próbę rakiety balistycznej; Pentagon ustalił, że był to międzykontynentalny pocisk balistyczny (ICBM), który pokonał dystans około 1 tys. km zanim zatonął u wybrzeży Japonii.

Siły zbrojne Korei Południowej również oceniły, że był to ICBM; pocisk osiągnął wysokość 3,7 tys. km i był bardziej zaawansowany technicznie niż poprzednia taka rakieta, którą Pjongjang przetestował na początku lipca - podaje agencja Yonhap, powołując się na biuro połączonych sztabów południowokoreańskiej armii.

Rzecznik Pentagonu Jeff Davis powiedział, że pocisk został prawdopodobnie wystrzelony z poligonu zakładów zbrojeniowych Mupyong-ni na północy kraju. Dodał, że test tej rakiety nie stanowi zagrożenia dla Stanów Zjednoczonych.

Ekspert Instytutu Studiów Międzynarodowych Middlebury, amerykańskiego think tanku, Jeffrey Lewis powiedział agencji Reutera, że Pjongjang chciał tym razem pokazać światu, że jest w stanie zamaskować przygotowania do przeprowadzenia testu rakiety. Została ona wystrzelona w nocy (tuż przed północą czasu lokalnego, przed godz. 17 czasu polskiego) oraz z "nieoczekiwanego miejsca".

"Ma to dowieść, że nie jesteśmy w stanie zlokalizować pocisku, zanim go odpalą. Moim zdaniem Korea Północna chciała nam pokazać, że (...) będą mogli ukryć wystrzelenie (rakiety), jeśli będą chcieli" - dodał Lewis.

Reklama

Pierwszą udaną próbę ICBM Korea Północna przeprowadziła 4 lipca, w dniu święta narodowego Stanów Zjednoczonych. Pocisk przeleciał wtedy 933 km i osiągnął wysokość 2,8 tys. km, podczas lotu, który trwał 39 minut.

Rzecznik Pentagonu zapewnił wówczas, że siły zbrojne USA są w stanie obronić kraj przed nowo powstałym zagrożeniem, i przypomniał o przeprowadzonej w czerwcu udanej próbie przechwycenia przez siły zbrojne USA pocisku, który symulował ICBM wystrzelony przez Koreę Północną.

>>> Czytaj też: "Wojna dyplomacji i sankcji". Relacje USA z Rosją wchodzą w kolejny zakręt