"Począwszy od poniedziałku będziemy podejmować nowe działania, a nasza taktyka i strategia będą ściśle dostosowane do okoliczności, w jakich się znajdziemy" – zaznaczył w sobotę na konferencji prasowej Guevara, który stoi na czele Koalicji na rzecz Jedności Demokratycznej (MUD) i jest zarazem wiceprzewodniczącym obecnego parlamentu.

Lider MUD wezwał uczestników antyprezydenckich protestów, aby również w niedzielę obsadzili barykady w Caracas. "To są trudne, naznaczone konfliktem czasy, których nadejścia nie chcieliśmy" – podkreślił. Dodał, że to, co się dzieje, "przyśpieszy nieuchronny upadek obecnego rządu".

W całym kraju trwają przygotowania do niedzielnych wyborów do Konstytuanty. Towarzyszą im akcje protestu zorganizowane przez opozycję, która chciała wymusić na socjalistycznych władzach Wenezueli odstąpienie od idei zwołania Konstytuanty i zmiany ustawy zasadniczej.

Jednak, niezależnie od trwających od tygodni protestów, które kosztowały już życie 113 ludzi, mimo ostrzeżeń rządów wielu państw regionu, USA i Unii Europejskiej, wybory - jak zapewnia prezydent Maduro – odbędą się zgodnie z planem.

Reklama

Po raz pierwszy nie wezmą w nich udziału zagraniczni obserwatorzy.

Dowództwo wenezuelskich sił zbrojnych wyznaczyło do ochrony lokali wyborczych 200 tys. żołnierzy. Prezydent Nicolas Maduro przypomniał w czwartek, nie precyzując, jakie działania ma na myśli, że za próby "sabotowania" i "bojkotowania" wyborów grożą kary od pięciu do dziesięciu lat więzienia.

Agencje wskazują, że wśród 6120 kandydatów do 545-osobowego Zgromadzenia Ustawodawczego – Konstytuanty nie ma ani jednego przedstawiciela opocyji.

Regionalne biura opozycyjnej Koalicji na rzecz Jedności Demokratycznej (MUD) w 23 stanach Wenezueli, jak zapowiedział inny jej lider, dwukrotny kandydat w wyborach prezydenckich Henrique Capriles, "wyznaczą arterię miejską, na której powinna skoncentrować się opozycja".

"Powinny pojawić się w mediach dwa zdjęcia: na jednym obraz pustego lokalu wyborczego, na drugim - głównej ulicy czy alei miasta wypełnionej demonstrantami" - głoszą ulotki rozpowszechniane przez przeciwników rządu.

Opozycja planuje również zorganizowanie wielkiego marszu w stolicy kraju.

Zadaniem Narodowego Zgromadzenia Konstytucyjnego złożonego z 545 członków, którzy mają być wybrani w niedzielnym glosowaniu, będzie zredagowanie nowej Konstytucji całkowicie zgodnej z wolą prezydenta Maduro.

Członkowie Konstytuanty, której kadencja nie została określona ustawą, będą mieli praktycznie niegraniczony czas na dokonanie zmian w prawodawstwie wenezuelskim, w tym dotyczących wyborów nowego parlamentu (obecny, w którym ogromną większość ma opozycja, został praktycznie pozbawiony przez rząd swych prerogatyw i sterroryzowany przez bojówkarzy).

Maduro, ambitny, ale nieudolny polityk objął w 2013 r. prezydenturę po śmierci Hugo Chaveza, twórcy socjalnej "rewolucji boliwariańskiej" dokonanej w imieniu milionów "wykluczonych" w tym kraju, bogatym największymi zasobami ropy naftowej. Jego kadencja kończy się w 2019 roku. Obawia się - jak podkreślają przywódcy opozycji - że nie dotrwa do jej końca, ponieważ wskutek głębokiego kryzysu gospodarczego, w jaki popadł kraj w ciągu ostatnich dwóch lat, traci poparcie we własnych szeregach.

Z niedzielnymi wyborami do Konstytuanty wiąże m.in. nadzieje na przedłużenie swego mandatu, który wygasa 10 stycznia 2019 roku. (PAP)

mars/