Minister Nunes w artykule na łamach brazylijskiego dziennika "Folha de Sao Paulo" wyraził przekonanie, że powołanie Narodowego Zgromadzenia Konstytucyjnego w wyniku zbojkotowanego przez opozycję głosowania świadczy o tym, że wenezuelski prezydent Nicolas Maduro szuka sposobu, jak stać się "nieusuwalnym prezydentem".

Konstytuanta wybrana na czas niekreślony ma zająć się gruntownym zreformowaniem prawa, poczynając od konstytucji poprzez sposób wybierania i funkcjonowania Zgromadzenia Narodowego (parlamentu), który obecnie jest w praktyce całkowicie zmarginalizowany przez prezydenta i jego rząd, tylko dlatego, że ogromną przewagę ma w nim opozycja.

Według szefa brazylijskiego MSZ, "nadszedł czas, aby przestać tolerować arbitralną politykę prowadzoną w Wenezueli".

W przekonaniu ministra Nunesa wybory przeprowadzone w sąsiednim kraju bez udziału opozycji i jej przywódców, ponieważ zostali uwięzieni bądź zmarginalizowani w celu zapewnienia zwycięstwa "kandydatom reżimu", przypominają czasy "faszystowskiego korporacjonizmu modnego na świecie w latach trzydziestych ubiegłego wieku".

Reklama

Nunes przypomniał, że przecież "manewr" ze zwołaniem wyborów do Konstytuanty Wenezuelczycy odrzucili już w plebiscycie z 16 lipca zwołanym przez Zgromadzenie Narodowe, parlament wybrany legalnie w grudniu 2015 roku zgodnie z obowiązującą konstytucją, którą twórca "rewolucji boliwariańskiej" w Wenezueli, zmarły prezydent Hugo Chavez, uznał za "modelową". (PAP)