Agencja ocenia, że w najbliższych latach kilka czynników będzie ograniczać wzrost gospodarczy w regionie EŚW, w tym niższa wydajność oraz niesprzyjająca demografia.

"Większym ryzykiem może być jednak odnowienie się eurosceptycznego nacjonalizmu w Europie Wschodniej, co może prowadzić do obniżenia poziomu transferów, w niektórych przypadkach znacznego, co skutkować może wpadnięciem w pułapkę średniego dochodu większości państw EŚW - scenariusz ten, przy wzroście ryzyka instytucjonalnego, może ograniczyć pole do poprawy ratingów (państw EŚW - PAP)" - ocenił w raporcie Felix Winnekens, analityk odpowiedzialny w S&P m.in. za Polskę.

"(...) niższe transfery unijne mogą skutkować presją na wydatki budżetowe w długim terminie ze strony znacznych potrzeb infrastrukturalnych, co potencjalnie może osłabić bilans fiskalny i ostatecznie (doprowadzić do - PAP) większego zapożyczania się rządów oraz wyższego długu" - dodał.

Autor raportu zauważa, że w następnej perspektywie budżetowej UE, napływ środków strukturalnych do EŚW może nie tylko się obniżyć, ale także zostać uzależniony od spełnienia określonych wymogów. Coraz głośniej mówi się o Europie dwóch prędkości oraz rosnących napięciach nastawionych coraz bardziej nacjonalistycznie państw EŚW - dodał.

Reklama

"W związku z tym, potencjalny wzrost gospodarczy (w państwach EŚW - PAP) może się osłabić w średnim terminie, opóźniając dalsze znaczne zbliżenie się dochodów (do poziomu państw rozwiniętych w UE - PAP), a w konsekwencji ograniczając pole do poprawy ratingów, zwłaszcza jeżeli rządy państw w regionie nie będą skłonne do spełnienia wymogów zawartych w grantach unijnych" - napisano w raporcie.

"(...) Fundusz Spójności i Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego odpowiadają za 72 proc. środków unijnych dostępnych dla EŚW. Odwrócenie tych funduszy od projektów infrastrukturalnych na inne obszary istotne dla UE może negatywnie wpłynąć na gospodarki państw EŚW" - dodano.

W raporcie wymieniono trzy główne powody możliwej niższej dostępności funduszy unijnych w przyszłości.

Po pierwsze, wieloletnie budżety unijne mogą być niższe, gdyż nie wiadomo, czy najwięksi płatnicy netto UE, np. Niemcy i Francja, będą skłonni do załatania dziury w unijnym budżecie po wyjściu Wlk. Brytanii z UE.

Po drugie, nowe wymogi dla wydatkowania środków unijnych mogą ograniczyć ich dostępność dla państw z EŚW.

"Napięcia polityczne między Komisją Europejską, a niektórymi państwami na wschodzie (Unii - PAP) pojawiają się na wielu frontach" - napisano w raporcie, przytaczając za przykłady: niechęć Polski, Czech i Węgier ws. unijnego programu relokacji uchodźców; spór Polski z KE ws. Trybunału Konstytucyjnego oraz zaostrzenie retoryki KE odnośnie Polski w związku z "kontrowersyjnymi propozycjami prawnymi, które mogły podważyć niezależność sądownictwa"; węgierską ustawę dotyczącą finansowania NGO-sów zza granicy.

"Biorąc pod uwagę mnogość większych oraz mniejszych konfliktów, na przykład polskie plany wycinki chronionego przez UE lasu, niektóre państwa członkowskie coraz głośniej nawołują do postawienia warunków dla wydatkowania środków unijnych, na przykład przestrzegania procedury praworządności" - napisano w raporcie.

Po trzecie, jak wskazała S&P, potencjalne zmiany zasad alokacji funduszy mogą zmienić "geografię" ich wydatkowania. Środki mogą zostać skierowane np. na południowe granice zewnętrzne UE, zamiast na rozwój infrastruktury jak dotychczas, z czego mocno skorzystały państwa EŚW.

"Sposób wydatkowania środków może także zmienić się w kierunku wzmocnienia obecnych ram inwestycyjnych, takich jak Plan Inwestycyjny dla Europy (tzw. Plan Junckera), które udostępniają środki wszystkim, a nie tylko konkretnym krajom" - wynika z raportu.

>>> Czytaj też: Agencja Moody's ostrzega: Reforma sądownictwa znacząco zagraża jego niezależności, a to może wpłynąć na inwestycje