Komisja promowała we wtorek na swoim Twitterze stronę internetową do konsultacji społecznych w tej sprawie. Co do tego, że zmiany europejskiej inicjatywy obywatelskiej są potrzebne, nie ma wątpliwości. Choć prawo w tej sprawie funkcjonuje już od ponad 5 lat, do tej pory tylko dwa razy udało się skutecznie przeprowadzić inicjatywę.

Europejska inicjatywa obywatelska umożliwia wezwanie KE do zaproponowania przepisów unijnych w kwestiach, w których Komisja ma możliwość składania propozycji legislacyjnych. Chodzi np. o kwestie środowiska, rolnictwa, transportu czy zdrowia publicznego. Inicjatywa, która została wprowadzona przez Traktat Lizboński, jest jednak obwarowana szeregiem warunków.

Po pierwsze musi ją poprzeć co najmniej milion obywateli pochodzących z przynajmniej siedmiu państw członkowskich. Teoretycznie to bardzo dużo, zwłaszcza jeśli porówna się, że do złożenia obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej np. w Polsce potrzeba 100 tys. podpisów. Warto jednak pamiętać, że UE ma ponad 500 mln obywateli i w ewentualne zbieranie podpisów zaangażowane są sztaby w kilku krajach.

Mówią zresztą o tym unijne przepisy, które wymagają, by przed wystąpieniem z inicjatywą powołać najpierw komitet obywatelski, składający się z co najmniej siedmiu obywateli UE zamieszkałych na stałe w co najmniej siedmiu różnych państwach członkowskich.

Reklama

W marcu 2015 r. Komisja wskazała na wyzwania, jakie wynikają z obowiązujących przepisów i procedur dotyczących inicjatywy. Przez dwa lata wiele podmiotów i instytucji pokazywało, jakie są niedociągnięcia inicjatywy. Na początku tego roku KE zdecydowała, że zmieni rozporządzenie w tej sprawie.

Teraz zbiera opinie obywateli i zainteresowanych stron, dzięki którym ma nadzieję na takie skonstruowanie przepisów, by dostępność inicjatywy była większa, a jej wykorzystanie łatwiejsze.

W formularzu ankiety KE pyta m.in., co skłoniłoby daną osobę do poparcia europejskiej inicjatywy, a także na ile skomplikowany powinien być proces jej podpisania.

Zajmujący się tym tematem eurodeputowani zwracali uwagę, że ludzie bardzo często nie chcą udostępniać wolontariuszom np. swojego numeru PESEL czy adresu, a bez tych danych nie da się zweryfikować autentyczności zebranych podpisów.

Niektóre z pytań Komisji mogą sugerować kierunki rozważanych zmian. W kwestionariuszu pada np. pytanie, czy należy ograniczyć liczbę danych osobowych zbieranych od sygnatariuszy lub dopuścić do zbierania deklaracji poparcia inicjatyw tylko w wersji papierowej (by ograniczyć odpowiedzialność organizatorów za przechowywanie danych). Inna opcja to zdjęcie z organizatorów obowiązku zbierania deklaracji poparcia (miałyby się one znaleźć na jednej platformie, za którą odpowiedzialny byłby organ publiczny).

W świetle obecnych regulacji, aby móc zbierać deklaracje poparcia online, organizatorzy muszą stworzyć własny system. Dodatkowo przed rozpoczęciem zbierania deklaracji za pośrednictwem tego systemu trzeba uzyskać dla niego certyfikat wydany przez właściwy organ w państwie członkowskim, w którym będą przechowywane zebrane dane.

Choć teraz Komisja umożliwia organizatorom umieszczanie systemów zbierania deklaracji poparcia na jej serwerach, nadal konieczne jest uzyskanie certyfikatu. Dlatego KE pyta w ankiecie, czy hosting systemów zbierania deklaracji poparcia online nie powinien być przekształcony w pojedynczą platformę online dla wszystkich inicjatyw.

Kolejny problem, którym zajmuje się Komisja, to rejestracja komitetu obywatelskiego.

Dane wskazują, że nie to jest jednak problemem. Od 2012 r. zarejestrowano 45 inicjatyw. Odrzucono 21 wniosków o rejestrację, wszystkie z uwagi na to, że wykraczały poza kompetencje Komisji. Trzy inicjatywy po przekroczeniu miliona podpisów trafiły pod dyskusje kolegium komisarzy, dwie uruchomiły działania polityczne ze strony Komisji.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)