"Nowa propozycja przewalutowania kredytów składa się w zasadzie z dwóch filarów. Pierwszy to zmiany w funkcjonowaniu istniejącego już Funduszu Wsparcia Kredytobiorców, nacelowane na zwiększenie jego popularności. Najważniejsze w tym zakresie wydaje się podniesienie kryterium dochodowego dla uzyskania wsparcia z Funduszu, podniesienie maksymalnej kwoty otrzymanego wsparcia oraz możliwość odwołania się od decyzji rozpatrujących wnioski kredytobiorców do samego Funduszu" - wskazał Radwański komentarzu dla PAP.

"Proponowane w tym zakresie zmiany na pewno idą w dobrym kierunku, zwiększając dostępność pomocy. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że wsparcie cały czas nie jest pomocą bezzwrotną, nawet jeśli ustawodawca proponuje wydłużenie okresu bezprocentowego zwrotu pomocy do 12 lat oraz możliwość umorzenia części nowego zobowiązania w przypadku regularnych spłat" - dodał.

Jego zdaniem będzie to raczej ograniczać zainteresowanie pomocą do grupy osób najbardziej potrzebujących, która w jego ocenie, nie wydaje się jednak duża, patrząc na niewielki, mimo wszystko, odsetek niespłacanych kredytów mieszkaniowych.

"Tym samym trudno oczekiwać, aby wykorzystanie zgromadzonych już w Funduszu 600 mln zł nagle znacząco wzrosło" - uważa Radwański.

Reklama

Główny ekonomista Raiffeisen Polbanku zaznaczył, że zupełnie nowym pomysłem jest propozycja powołania Funduszu Restrukturyzacyjnego, finansowanego ze składek banków zgodnie z wielkością posiadanych przez nie portfeli kredytów walutowych. Zgromadzone środki mają służyć bankom jako pokrycie części strat wynikających z przewalutowania po kursie niższym od aktualnego.

"Faktycznie, w tej sytuacji same banki powinny być zainteresowane konwersją kredytów, gdyż umożliwi im to +odzyskanie+ części wpłaconych do Funduszu środków. Niewiadomą pozostaje skala zainteresowania ze strony klientów, których miesięczna rata często pozostaje mimo wszystko niższa niż w przypadku zaciąganych w tym samym okresie kredytów złotowych, szczególnie wobec ostatniego spadku kursu franka wobec złotego" - skomentował Radwański.

Jego zdaniem trzeba też pamiętać, że po przewalutowaniu klienci będą narażeni na ryzyko związane z krajowymi stopami procentowymi, więc w przypadku podwyżek stóp przez NBP mogą ponownie mieć pretensje do banku o wzrost raty. (PAP)