"Przyjęcie ustawy, która stawia Rosję w jednym szeregu z Iranem i Koreą Północną, jest symboliczne. Jest to symbol całkowitej klęski całej polityki zagranicznej (prezydenta) Putina i (szefa MSZ Siergieja) Ławrowa" - oświadczył w ostatnich dniach szef partii Jabłoko Grigorij Jawliński. Przypomniał, że w 2013 roku Rosja należała do wszystkich najważniejszych struktur międzynarodowych, w tym grupy G-8. Dzisiaj kraj znalazł się "niemal w całkowitej izolacji", uwikłany w konflikty "jawne i ukryte niemal ze wszystkimi sąsiadami".

Zdaniem byłego premiera Rosji Michaiła Kasjanowa, szefa Partii Wolności Narodowej (Parnas), Amerykanie zademonstrowali, że nie będą dogadywać się z władzami rosyjskimi dopóty, dopóki nie zostaną usunięte okoliczności, jakie stały się powodem sankcji. Kasjanow w komentarzu dla środowej "Niezawisimej Gaziety" ocenił, że aby unormować stosunki z Zachodem, Moskwa musi usunąć motywy sankcji, którymi są teraz - według Waszyngtonu - ingerencja w wybory i operacja Rosji w Syrii.

Obserwatorzy w Moskwie zwracają jednak uwagę, że zwykli Rosjanie odbierają zachodnie sankcje po prostu jako presję na ich kraj. Restrykcje "są postrzegane przez rosyjskie społeczeństwo nie jako sankcje wobec określonych przedsiębiorstw państwowych, nie jako sankcje sektorowe (uderzające w konkretne branże - PAP) czy personalne. Są one postrzegane jako sankcje wobec Rosji" - powiedział PAP ekspert moskiewskiego ośrodka Carnegie Andriej Kolesnikow.

Nie brak głosów, że w tej sytuacji nowe sankcje nie osłabią pozycji szefa państwa, lecz stanie się wręcz odwrotnie. Jak tłumaczy Kolesnikow, w oczach społeczeństwa "Rosję reprezentuje Putin, tak więc jest to dobra podstawa do konsolidowania się wokół Putina". Dziś w Rosji wciąż panuje poczucie "oblężonej twierdzy" i trwa mobilizacja o wydźwięku antyzachodnim - wskazuje Kolesnikow.

Reklama

Dziennik "Kommiersant" rozważając w ostatnich dniach możliwą odpowiedź Rosji na nowe sankcje USA przypomniał, że Moskwa "przetestowała" już podejmowanie kontrsankcji, które uderzają w jej własnych obywateli. Teraz zażądała od USA redukcji personelu placówek dyplomatycznych i to - jak się ocenia - też będzie miało skutki dla zwykłych Rosjan, bo jednym z rezultatów będzie spowolnienie procedury wydawania wiz. Odsetek Rosjan, którzy mają paszporty zagraniczne, nie jest wysoki i jak przyznają komentatorzy, to nie oni stanowią elektorat Putina. Niemniej przedstawicielstwa USA wydały w zeszłym roku w Rosji blisko 183 tysiące wiz; dla porównania - w Polsce było to mniej niż 95 tysięcy - podliczyła niezależna "Nowaja Gazieta".

Jawliński w artykule programowym ogłosił, że Rosja, by wyjść z kryzysu w stosunkach międzynarodowych, powinna między innymi "wycofać z Donbasu wojska +przebywających na urlopach+ (z rosyjskiej armii - PAP)" i przerwać dostawy broni. "Jest jasne, że w dzisiejszej Rosji realizacja czy choć przedyskutowanie tych warunków jest mało prawdopodobne, ale prędzej czy później trzeba będzie to zrobić" - uważa szef Jabłoka. Komentując jego propozycje, "Niezawisimaja Gazieta" ocenia, że "najprawdopodobniej nie zostaną one usłyszane przez Rosjan i nie przebiją się przez telewizyjną propagandę".

Opozycja podkreśla, że skutki sankcji będą dla Rosji bardzo negatywne w długiej perspektywie. "Kraj ze 140-milionową ludnością objęty sankcjami technologicznymi jest w XXI wieku skazany na niedorozwój" - ostrzegł na Facebooku były szef koncernu Jukos Michaił Chodorkowski.

Przyjęta w USA ustawa o sankcjach w połączeniu z restrykcjami ze strony UE oznacza - jak ocenił Jawliński - że kształtuje się "długoterminowa strategia izolacji i obniżania statusu Rosji i wypychania jej ze współczesnego wielkiego świata".

>>> Czytaj też: Trump podpisał ustawę o sankcjach wobec Rosji. Co zrobi Putin?