CBOS podsumował prowadzone co miesiąc od stycznia 1995 r. badanie, w którym pyta Polaków o to, czy gdyby w najbliższą niedzielę odbywały się wybory do Sejmu i Senatu, to wzięliby w nich udział.

Według ośrodka w ciągu ostatnich dwóch dekad wskaźnik chęci udziału w wyborach podlegał znacznym wahaniom, związanym z wydarzeniami na scenie politycznej. "Chęć udziału w wyborach deklarowało od 40 proc. Polaków do nieco ponad 70 proc., natomiast od 10 proc. do nieco ponad 40 proc. twierdziło, że nie uczestniczyłoby w hipotetycznym głosowaniu" - obliczył CBOS.

Zauważa przy tym, że deklarowana chęć udziału w wyborach jest zawsze znacząco wyższa niż rzeczywista frekwencja wyborcza, co wynika z faktu, że część badanych udziela odpowiedzi uznawanej za społecznie pożądaną. CBOS zaznacza też, że każdemu wzrostowi wartości wskaźnika bezpośrednio przed wyborami parlamentarnymi towarzyszyło powyborcze jego obniżenie.

"Wyjątkowe pod tym względem okazały się ostatnie wybory z października 2015 roku, ponieważ nie odnotowaliśmy tradycyjnego spadku. Chęć udziału w wyborach utrzymuje się na wysokim poziomie" - zaznaczyło Centrum w swym podsumowaniu.

Reklama

Według CBOS od połowy 2014 roku obserwowany jest wyraźny trend wzrostowy, który nie załamał się po ostatnich wyborach. W 2015 roku średnia wartość tego wskaźnika dorównała rekordowemu poziomowi z roku 1997 (64 proc.), a w 2016 przekroczyła go i wyniosła 67 proc. Wstępne dane z 2017 roku wskazują, że trend wzrostowy może się utrzymać, bowiem średnia wartość z badań prowadzonych od stycznia do lipca wynosi 68 proc.

CBOS stwierdza, że spadek chęci udziału w wyborach zanotowano w latach od 2001 do 2006 w okresie rządów SLD (początkowo w koalicji z PSL, a następnie z Unią Pracy) oraz początkowym okresie rządów PiS w koalicji z Samoobroną i LPR. Ośrodek odnotował też "znaczną dynamikę tego wskaźnika" w czasie dwóch kadencji koalicji PO i PSL.

Ośrodek zaobserwował też spadek od 2013 roku odsetka respondentów deklarujących, że w ogóle nie interesują się polityką lub są nią zainteresowani jedynie w niewielkim stopniu. "Jednocześnie wzrasta odsetek tych, którzy deklarują, że śledzą wydarzenia polityczne (wszystkie lub jedynie najważniejsze)" - odnotowuje ośrodek.

Chęć udziału w wyborach nieco częściej deklarują mężczyźni niż kobiety. W pierwszych siedmiu miesiącach 2017 roku uczestnictwo w ewentualnym głosowaniu zapowiedziało 70 proc. mężczyzn i 65 proc. kobiet. Im wyższe wykształcenie, tym częstsze deklaracje uczestnictwa w wyborach; od stycznia do lipca taką chęć wyraziło 82 proc. badanych z wykształceniem wyższym, 70 proc. ze średnim, 59 proc. z zasadniczym zawodowym i 54 proc. z podstawowym.

Grupą najaktywniejszą - jak zauważa ośrodek - są badani w wieku 55–64 lata. Do tej pory w badaniach w 2017 roku poziom wskaźnika dla tej grupy wyniósł 72 proc. Najmniej aktywną grupą wiekową są najmłodsi, udział w głosowaniu deklaruje 59 proc. osób w wieku od 18 do 24 roku życia.

CBOS zauważa, że miejsce zamieszkania nie różnicowało badanych pod względem chęci uczestniczenia w wyborach do 2004 roku, gdy zaczęło to odgrywać istotniejszą rolę. Mieszkańcy największych miast zaczęli wtedy częściej deklarować chęć udziału w głosowaniu od osób żyjących w mniejszych ośrodkach - podkreśla ośrodek.

>>> Czytaj też: Sztuka a nie sztuczka. Czy rząd rzeczywiście uszczelnił system podatkowy?