Schulz oznajmił na spotkaniu z grupą medialną Redaktionsnetzwerk Deutschland w Berlinie, że "oczywiście będzie się ubiegał o reelekcję na następnym zjeździe partyjnym". Dodał również, że "przydałyby się" dłuższe kadencje przewodniczących SPD.

Polityk niemieckiej socjaldemokracji zapowiedział ponadto, że pozostanie posłem SPD w Bundestagu niezależnie od wyniku jego partii w wyborach. Zdaniem głównego rywala Angeli Merkel w walce o stanowisko kanclerza Niemiec nieprzyjęcie mandatu poselskiego "byłoby przecież nielogiczne".

Martin Schulz, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego, został wybrany na przewodniczącego SPD podczas nadzwyczajnego zjazdu partyjnego, który odbył się 19 marca br. w Berlinie. W wyborach szefa partii otrzymał wówczas 100 procent oddanych głosów, co stanowi wynik rekordowy w powojennej historii SPD. Jednak w ostatnich miesiącach jego popularność zaczęła w Niemczech spadać.

Najnowsze sondaże wskazują na wysoką przewagę kanclerz Merkel (CDU) nad Schulzem. Gdyby kanclerz był wybierany bezpośrednio, dziś na szefa SPD zagłosowałoby bezpośrednio 22 procent Niemców, na Merkel zaś 42 – wynika z sondażu brytyjskiego instytutu badań opinii społecznej YouGov.

Reklama

Sondaż wskazuje ponadto na malejące poparcie dla Schulza wśród potencjalnych wyborców SPD. Obecnie na socjaldemokratę zagłosowałoby 70 proc. elektoratu jego partii (spadek o 6 punktów procentowych). Dla porównania - 89 procent osób głosujących na chadeków oddałoby obecnie swój głos na kanclerz Merkel.

Wybory do Bundestagu odbędą się 24 września.

Z Berlina Dorian Urbanowicz (PAP)