Dr Gasztold pytana o zmianę sposobu działania terrorystów w ostatnich latach stwierdza, że "wcześniej takie metody, z wykorzystaniem np. samochodów pułapek, były stosowane w latach 80. i 90. XX wieku. Chociażby słynne ataki na bazy wojskowe na początku lat 80. w Libanie, więc to nie jest tak do końca nowa taktyka. Nową taktyką jest właśnie uderzanie w cele miękkie, czyli w skupiska ludności cywilnej i miejsca użyteczności publicznej, żeby wygenerować jak największy oddźwięk wśród audytorium, czyli tych, którzy potencjalnie mogą uczestniczyć i doświadczać skutków ataków terrorystycznych, a tym samym wygenerować tę spiralę strachu, która może wpłynąć na potencjalnych decydentów politycznych".

Niepokojące jest jednak to, że coraz częściej zamachów dokonują pojedyncze osoby lub bardzo wąskie grupy. Ludzie wcześniej przeszkoleni na innych terenach i przerzucani na terytoria Europy, przede wszystkim Europy Zachodniej.

"W takich krajach jak: Hiszpania, Francja, Niemcy czy Wielka Brytania, osoby pochodzące chociażby z Afryki Północnej czy Bliskiego Wschodu, mają większe możliwości przenikania i pozostawania anonimowymi ze względu na tę multikulturowość i zróżnicowanie etniczne, które w tych krajach nie jest zjawiskiem nowym, tylko wynika w niektórych przypadkach z historii kolonialnej, potrzeb rynku pracy itd." - mówi dr Gasztold.

Jak zaznacza ekspertka, "Po wydarzeniach z roku 2015 we Francji i następnie w Wielkiej Brytanii i w Niemczech, w dalszym ciągu dochodzi do zdarzeń, których mechanizm jest kopiowany (np. wykorzystanie wynajętych samochodów osobowych do dokonania zamachu), co świadczy o nieprzygotowaniu służb antyterrorystycznych do przeciwdziałania takim zagrożeniom, a przede wszystkim rozpoznania osób stanowiących grupę ryzyka".

Reklama

Dr Gasztold pytana o to, jakie jest przygotowanie naszych służb do takich sytuacji, jakie miały miejsce w zeszłym tygodniu w Hiszpanii stwierdza, że „Doświadczenie mają jedynie jednostki kontrterrorystyczne, które nabyły je chociażby w Afganistanie czy w Iraku. A zwalczanie terroryzmu w ponad 85% to jest praca z informacją i jej przetwarzaniem, czyli żmudna praca analityczna, a nie samo reagowanie”.

Jeśli chodzi o zagrożenie przede wszystkim terroryzmem międzynarodowym, to Polskie służby kontrwywiadowcze i wywiadowcze korzystają z zaplecza i informacji oraz doświadczenia przekazywanego przez odpowiednie instytucje państw partnerskich, przede wszystkim państw członkowskich Unii Europejskiej. „Na szeroką skalę czerpią wiedzę, również praktyczną, na kanwie wzmocnionej współpracy z USA. Polskie bezpieczeństwo uzależnione jest od informacji przekazywanych przez partnerskie instytucje wywiadowcze” – dodaje ekspertka.

"Przygotowanie do pracy chociażby operacyjnej poza terytorium państwa wymaga przede wszystkim czasu, nakładów, umiejętności pozyskania kontaktów na miejscu i jeszcze raz czasu, mierzonego w latach, nie w miesiącach" - zaznacza dr Gasztold.

W raportach Te-Sat Europolu, w Globalnym Indeksie Terroryzmu i Country Reports on Terrorism amerykańskiego Departamentu Stanu, Polska nie znajduje się na liście potencjalnych państw, które mogą być w najbliższym czasie zagrożone atakami terrorystycznymi.

"Przyczyną jest to, że przede wszystkim nie mamy rodzimego terroryzmu, jesteśmy państwem homogenicznym etnicznie, kulturowo i w miarę religijnie. Napięcia polityczne nie generują skrajnego ekstremizmu politycznego, który wykorzystuje przemoc polityczną do osiągania własnych celów. Poza tym prestiż Polski na arenie międzynarodowej w porównaniu do takich wielkich europejskich gigantów, jak Niemcy, Francja czy Wielka Brytania, jest o wiele mniejszy, co wpływa na obniżoną atrakcyjność Polski jako celu ataku dla organizacji terrorystycznych. Polska, angażując się w globalną walkę z terroryzmem i partycypując w przedsięwzięciach związanych z przeciwdziałaniem temu zjawisku na poziomie międzynarodowym i regionalnym, nie jest postrzegana jako lider tych działań, w związku z tym nie jest bezpośrednio celem ataków, tak jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja czy Niemcy" - mówi dr Gasztold.

Ten stan może się zmienić, tylko nikt nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, czy w bliższej, czy w dalszej perspektywie.

Jak podkreśla ekspertka, "Polska była wykorzystywana już wcześniej przez terrorystów, ale nie do ataków terrorystycznych, tylko np. jako baza logistyczna, przerzutowa, tranzytowa i szkoleniowa. Jest to bardzo trudne do wychwycenia, chociażby ze względu na istnienie strefy Schengen. Mobilność potencjalnej osoby, która może stanowić zagrożenie terrorystyczne, jest bardzo duża na terenie Unii Europejskiej, nie tylko Polski. Polska może być wykorzystana do przerzucenia terrorysty lub jako bezpieczne schronienie lub do przygotowania się do ataku terrorystycznego w innym kraju. Jak pokazują doroczne raporty Generalnego Inspektora Informacji Finansowej, w Polsce ma miejsce również proceder pozyskiwania środków finansowych na rzecz terroryzmu".

/