Jak zaznaczył prezes PZL Mielec Janusz Zakręcki w przesłanym PAP komunikacie, nowe zamówienie jest doskonałą wiadomością dla 1700 pracowników firmy.

Podkreślił, że oba śmigłowce znajdują się już w fazie produkcji, a dostawa nastąpi przed końcem tego roku.

Każdy ze śmigłowców, które powstaną w Mielcu będzie miał szersze płaty wirnika, co zwiększy zdolność podnoszenia się maszyny, szklany kokpit cyfrowy pozwalający pilotom lepiej oceniać sytuację w trakcie misji, wbudowany w kokpicie rejestrator dźwięków i danych dotyczących lotu oraz system zarządzania stanem maszyny, pozwalający na stałe monitorowanie jej parametrów operacyjnych.

Oprócz udziału w misjach strażackich mieleckie śmigłowce Firehawk będą wykorzystywane jako maszyny dowodzenia i kontroli operacji z udziałem innych śmigłowców, w medycznych misjach ratowniczych, wsparciu logistycznym oraz operacjach poszukiwawczych.

Reklama

Maszyny po wyposażeniu przez specjalistycznego poddostawcę w Stanach Zjednoczonych w zbiornik na wodę o pojemności 3785 litrów, zmodyfikowaniu podwozia, przystosowaniu kokpitu do obsługi przez jednego pilota oraz wyposażeniu w sprzęt medyczny trafią do straży pożarnej hrabstwa Los Angeles. W sumie tamtejsza straż pożarna będzie dysponowała pięcioma takimi śmigłowcami.

Polskie Zakłady Lotnicze Mielec do tej pory wyprodukowały ponad 40 śmigłowców S-70i Black Hawk. W firmie pracuje 1,7 tys. osób. Zakład należy do amerykańskiego koncernu Lockheed Martin, który zatrudnia około 97 tys. pracowników na całym świecie. PZL Mielec jest największym zakładem koncernu LM poza Stanami Zjednoczonymi.

Lockheed Martin, którego centrala znajduje się w Bethesda (Maryland), jest globalną firmą działającą w dziedzinie bezpieczeństwa oraz techniki lotniczej i kosmicznej.

>>> Czytaj też: Czy niemiecka pomoc dla Air Berlin była nielegalna? KE nie widzi problemu