"Patrząc na to +z góry+ wydaje się, że pomysł jest ciekawy, bo rzeczywiście może zaowocować zwiększoną aktywnością biznesu" - powiedział Kuczyński w środę PAP.

Jednak - jak podkreślił - "nie jest wcale przekonany, że UE będzie te koncepcje akceptowała i czy nie będzie to wchodziło w zakres niedozwolonej pomocy publicznej". "MR zapewnia, że wszystko będzie zgodne z prawem UE, jednak ja nie jestem tego pewien" - wskazał.

Zdaniem Kuczyńskiego, "niewątpliwie" budzi natomiast wątpliwości sposób kwalifikowania firm do grona tych, które mogłyby skorzystać z przywilejów.

"Wiem, że mają być - według deklaracji - ściśle określone kryteria, ale z tych ściśle określonych kryteriów chyba tylko lokalizacja i wielkość inwestycji wydają się być precyzyjne. Obawiam się, że będzie pozostawiona duża możliwość dosyć dowolnego wyboru tym, którzy będą kwalifikowali, czyli zapewne urzędnikom. Jeżeli mam rację, to zwiększyłoby to znacznie możliwości korupcji. Poza tym +Polak potrafi+, można się więc obawiać, że większe firmy będą rozbijane na mniejsze i rejestrowane jako nowe działalności" - argumentował Piotr Kuczyński.

Reklama

Zastrzegł, że "trzeba poczekać na szczegóły" rozwiązań proponowanych przez resort rozwoju.

W myśl propozycji MR preferencje podatkowe będą uzależnione od trzech podstawowych kryteriów: lokalizacji i charakteru inwestycji oraz jakości tworzonych miejsc pracy. Instrument zwolnień podatkowych będzie dostępny dla nowych inwestycji spełniających kryteria ilościowe, rozumiane jako nakłady inwestycyjne, oraz kryteria jakościowe zgodne ze Strategią na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Szczególnie będą cenione takie inwestycje, które mają pozytywne przełożenie na rozwój gospodarczy kraju i regionu m.in. poprzez transfer know-how oraz zapewnienie korzystnych warunków dla pracowników.

Dodał, że nie wiadomo, jak propozycja ta wpłynie na budżet. "Czy zwiększona aktywność gospodarcza wyrówna spore ulgi? Tego nie wiemy" - wskazał.

"Jak sądzę, wicepremier Morawiecki zakłada, że zadziała krzywa Laffera - że im mniejsze podatki, tym większa aktywność, a więc i wpływy do kasy państwa. Tak było po tym, jak rząd Leszka Millera obniżył CIT. Jednak akurat to był rok, gdy weszliśmy do UE. Moim zdaniem, przede wszystkim akcesja do Unii przyczyniła się wtedy do wzrostu wpływów podatkowych" - powiedział ekspert.

"Jest to więc pomysł ciekawy, może zwiększyć aktywność gospodarczą, ale ryzykowny" - podsumował.

autor: Sonia Sobczyk

>>> Czytaj także: Cała Polska będzie specjalną strefą ekonomiczną? To nowy plan Ministerstwa Rozwoju