Edukacja odzwierciedla kulturę społeczeństwa, w którym funkcjonuje. Ale powinna brać z niej to, co w niej najlepsze, i nastawiać się na rozwój, a nie na trzymanie się kurczowo tego, co stworzyli nasi przodkowie.
ikona lupy />
Barbara Malak-Minkiewicz fot. Materiały prasowe / Dziennik Gazeta Prawna
Wrzesień przyniósł gruntowne zmiany w polskim szkolnictwie. Czy przeprowadzona naprędce likwidacja gimnazjów miała sens?
Jedną z funkcji szkół gimnazjalnych było wyrównywanie szans uczniów. Taką rolę spełniały, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach. Co potwierdzają wyniki badań międzynarodowych, choćby PISA. W pierwszej edycji, w 2000 r., nasze nastolatki wypadły bardzo źle. W każdych kolejnych – coraz lepiej. To sygnał, że zabiegi reformatorskie nie poszły na marne. Co nie znaczy, że one były idealne i doprowadziły do takiego stanu, jaki chcielibyśmy uzyskać. Ale uważam, że zniszczenie instytucji gimnazjum jest błędem.
Właśnie do wyników badań PISA chętnie odnosimy się, dyskutując o edukacji w Polsce. Dlaczego?
Reklama
PISA to Program Międzynarodowej Oceny Umiejętności Uczniów (Programme for International Student Assessment), realizowany przez konsorcjum międzynarodowe nadzorowane przez OECD, do której należy też Polska. PISA koncentruje się na umiejętnościach z zakresu matematyki, nauk ścisłych i czytania. Badania te opierają się na założeniu, że szkoła jest tylko jednym z elementów w procesie zdobywania wiedzy i umiejętności potrzebnych w dorosłym życiu, dlatego nie skupiają się wyłącznie na niej. Obejmują wybraną losowo reprezentatywną grupę 15-latków. Rozwiązują oni testy sprawdzające umiejętność dostosowania się do realnych sytuacji, a ich wyniki analizowane są w kontekście właściwości systemu: zarządzania szkolnictwem, wydatków na edukację itp. Badania PISA nie są więc nastawione na pomiar tego, na ile uczniowie opanowali wiedzę zawartą w programach szkolnych.
A to jak jest weryfikowane?
Dzięki badaniom IEA (International Association for the Evaluation of Educational Achievement – Międzynarodowego Towarzystwa Mierzenia Osiągnięć Szkolnych). Te dotyczą osiągnięć uczniów w zestawieniu z programami szkolnymi i funkcjonowaniem szkoły. Program OECD ocenia przydatność kształcenia młodzieży dla rynku pracy i wymagań gospodarki, program IEA skupia się na tym, w jakim stopniu szkoła wypełnia zadania edukacyjne, i bada czynniki, z którymi te osiągnięcia mogą być związane. W istocie IEA jest organizacją matką wszystkich ruchów badawczych zajmujących się problemami edukacji. Założona została pod koniec lat 50. przez grupę profesorów psychologii i edukacji, którzy na prośbę UNESCO zastanawiali się, jak pomóc krajom postkolonialnym w poprawieniu edukacji. W tym czasie ekonomiści oceniali efekty edukacji na podstawie liczby uczniów kończących szkołę. Założyciele IEA uznali, że lepszym wskaźnikiem jest poziom wiedzy uczniów. I że trzeba znaleźć standard edukacyjny dla wszystkich krajów świata, a potem sprawdzać, jak on funkcjonuje.
I po to prowadzi się takie międzynarodowe badania? Jakie są ich cele?
Dwa najważniejsze to monitorowanie stanu edukacji oraz zastanawianie się, jak ją poprawić: jakie reformy należy wprowadzić i jak można to zrobić. Powinniśmy brać pod uwagę nie tylko wyniki badań, które dotyczą naszego systemu edukacyjnego, warto też przyglądać się rezultatom innych krajów. Z jednej strony edukacja jest fenomenem kulturowym i nie sposób mechanicznie przenieść systemu oświaty z jednego kraju do drugiego. Ale z drugiej strony doświadczenia innych zawsze można wykorzystać, dostosowując je do naszych potrzeb. A zatem polityka i praktyka edukacyjna to dwa najważniejsze powody, dla których warto robić takie badania.
BIO: Barbara Malak-Minkiewicz - doktor nauk społecznych, konsultant programów badawczych International Association for the Evaluation of Educational Achievement
Cały artykuł przeczytasz w weekendowym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP