W Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej nie są prowadzone jakiekolwiek prace zmierzające do wprowadzenia emerytur obywatelskich - oświadczyła w piątek minister Elżbieta Rafalska. Podkreśliła, że nie jest też prawdą, jakoby system emerytalny bankrutował.

Również rzecznik prasowy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Wojciech Andrusiewicz oświadczył, że ZUS nie pracuje i nie pracował nad nowym systemem emerytalnym.

W piątek "Gazeta Wyborcza" opublikowała artykuł, w którym można przeczytać, że system emerytalny bankrutuje, dlatego na zlecenie premier Beaty Szydło ZUS przygotował zarys nowego systemu emerytalnego. Według GW, najważniejszym z pięciu filarów systemu ma być emerytura minimalna 1 tys. zł brutto zapewniona przez państwo, czyli obywatelska, równa dla wszystkich. Projekt nowego systemu, zdaniem gazety, ma zawierać opracowana przez ZUS "Zielona księga", nad którą ma debatować rząd.

"W związku z opublikowanym w jednej z gazet artykułem zawierającym nieprawdziwe informacje o trwających rzekomo pracach nad wprowadzeniem równych dla wszystkich emerytur obywatelskich, chcę podkreślić, że w odpowiedzialnym za kształtowanie szeroko rozumianego systemu emerytalnego resorcie rodziny, pracy i polityki społecznej nie są prowadzone jakiekolwiek prace zmierzające do wprowadzenia opisywanych w tym artykule emerytur obywatelskich" - napisała minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska w oświadczeniu przekazanym PAP w piątek. Minister zaznaczyła, że jej stanowisko w tej sprawę jest niezmienne.

"Chciałabym stanowczo podkreślić, że nie jest również prawdą, iż system emerytalny bankrutuje. W efekcie podejmowanych przez Rząd działań porządkujących rynek pracy sytuacja finansowa Funduszu Ubezpieczeń Społecznych jest najlepsza od wielu lat" - podkreśliła minister.

Reklama

Według niej, moment opublikowania - jak zaznaczyła - opartego na nieprawdziwych informacjach artykułu jest nieprzypadkowy. "Ukazuje się on w momencie, gdy setki tysięcy ubezpieczonych, którzy od 1 października będą mogli skorzystać z prawa do emerytury w wieku 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn, podejmują decyzje o zakończeniu aktywności zawodowej. Straszenie przyszłych emerytów niższą, jednakową dla wszystkich kwotą emerytury, może wpływać na podejmowanie przez nich niekorzystnych finansowo indywidualnych decyzji" - napisała.

"Z całą stanowczością stwierdzam, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie pracował i nie pracuje nad koncepcją zmiany polskiego systemu emerytalnego" - napisał w przekazanym PAP w piątek oświadczeniu rzecznik prasowy ZUS Wojciech Andrusiewicz.

Wyjaśnił, że "Zielona księga" została opracowana rok temu, w ramach ustawowo nałożonego na ZUS obowiązku dokonania przeglądu systemu emerytalnego. "Stanowi ona podsumowanie prac ekspertów, wyników badań naukowych, debat organizowanych przez oddziały ZUS oraz głosów obywateli, którzy uczestniczyli w konsultacjach publicznych o polskim systemie emerytalnym. Przedstawione w Zielonej księdze uwarunkowania organizacji i funkcjonowania systemu emerytalnego kompleksowo ujmują zagadnienia uczestnictwa w systemie, warunków nabycia prawa do świadczeń i ich wysokości, a także organizacji systemu, sposobu finansowania oraz koordynacji świadczeń z zabezpieczenia społecznego w Unii Europejskiej oraz z państwami trzecimi" - napisał rzecznik ZUS.

"Przedstawiona w Zielonej księdze diagnoza stała się podstawą do opracowania – również przed rokiem – Białej księgi, prezentującej w zwięzły sposób wiele rekomendacji zmian w systemie emerytalnym, ale nie samej zmiany systemu emerytalnego" - dodał.

Poinformował, że obie księgi zostały przekazane Ministerstwu Rodziny Pracy i Polityki Społecznej, a następnie były przedmiotem dyskusji na posiedzeniu Rady Ministrów. "Obecnie w tej materii nie toczą się żadne prace" - podkreślił Andrusiewicz.

>>> Czytaj też: Obniżenie wieku emerytalnego w latach 2017-2021 to koszt ok. 54 mld zł