Według krajowych brokerów potrzeby budżetu i najprawdopodobniej niska cena za akcje w ofercie to główne powody, które skłoniły Skarb Państwa do poszukiwania dla GPW inwestora branżowego. Choć resortowi zależy m.in. na pieniądzach za akcje i ponad 400 mln zł dywidendy, którą GPW wypłaci mu przed prywatyzacją, brokerzy dobrze przyjmują nowe rozwiązanie.
- Jesteśmy liczącym się graczem w regionie, ale globalnie rola GPW jest niewielka. Giełdy już dawno przestały być spółkami specjalnego znaczenia i aby efektywnie funkcjonować, łączą się i zawierają alianse. W rękach prywatnych będzie rozwijała się lepiej i szybciej - mówi członek zarządu jednego z największych krajowych domów maklerskich.
- Przy wyborze inwestora najważniejsze będzie takie zabezpieczenie jej interesów, aby pozostała najważniejszym rynkiem w regionie. Zainteresowanie polskim rynkiem jest bardzo duże i nie sądzę, aby warunki uniemożliwiające marginalizację GPW odstraszyły inwestorów branżowych - dodaje Grzegorz Leszczyński, prezes DM IDMSA.
Specjaliści nie obawiają się jednak, że po wejściu inwestora GPW podzieli los giełdy węgierskiej, która po przejęciu przez wiedeńską przestała się rozwijać. Głównie ze względu na znacznie większą gospodarkę.
Reklama
- GPW będzie rozwijała się na bazie polskich spółek. Duże firmy będą decydowały się na wejście także na parkiety zagraniczne, ale mniejsze i średnie łatwiej sprzedawać na rynku lokalnym - mówi Grzegorz Zalewski z DM BOŚ.
Jako kandydaci na inwestora GPW pod uwagę najpoważniej brane są cztery firmy. Nasdaq OMX, operator giełd w USA i w krajach skandynawskich, NYSE Euronext, sojusz amerykańskiej NYSE i parkietów europejskich, m.in. w Paryżu, Amsterdamie i Brukseli, brytyjska London Stock Exchange (LSE) i niemiecka Deutsche Boerse. Tej ostatniej brokerzy raczej nie biorą pod uwagę. Jako potencjalnego inwestora najczęściej wskazują Nasdaq OMX.
- To operator, który bardzo intensywnie się rozwija, jest zaawansowany technologicznie. Z jego systemów korzysta kilkadziesiąt światowych giełd - mówi prezes jednego z domów maklerskich.
Za NYSE Euronext przemawia duża szansa na zachowanie odrębności przez polską giełdę oraz kwestie informatyczne. Od 2000 roku notowania na GPW prowadzone są w systemie transakcyjnym Warset. Podobne systemy wykorzystywane są m.in. w Paryżu i Brukseli. Za LSE przemawia lokalizacja w światowym centrum finansowym i dostęp do zagranicznych instytucji i brokerów. Zlecenia z zagranicy trafiają na GPW głównie z Londynu.
Jednak nie zawsze inwestor jest postrzegany jako klucz do rozwoju GPW. Korzyści z nowej koncepcji prywatyzacji nie widzi Stanisław Waczkowski z zarządu Ipopema Securities.
- Najbardziej atrakcyjne parkiety w regionie, Praga lub Budapeszt, zostały już przejęte. Inwestor branżowy nie spowoduje istotnego skoku w rozwoju GPW przez akwizycje zewnętrzne, bo rynki, o których przejęciu można jeszcze myśleć, np. ukraiński czy rumuński, są nieporównanie mniej atrakcyjne - mówi Stanisław Waczkowski .
Poza tym inwestor nie będzie w stanie samodzielnie wprowadzić rozwiązań, które zwiększą płynność GPW. Chodzi głównie o krótką sprzedaż, a jej rozwój zależy od zmian w prawie.
- Poprawa sytuacji gospodarczej i koniunktury na giełdzie, połączona z atrakcyjnymi debiutami, zwiększy atrakcyjność GPW i pozwoli na uzyskanie lepszej ceny za sprzedawane akcje. To byłby dobry moment na prywatyzację - dodaje.
Być może Skarb Państwa trafi na taki moment, bo prywatyzacja giełdy opóźnia się. Prezydent skierował do Trybunału Konstytucyjnego ustawę o obrocie instrumentami finansowymi, która umożliwia GPW wypłatę dywidendy.