21 września Polska wdraża część handlową unijno-kandyjskiej umowy CETA. Co to oznacza?

Unia Europejska i Kanada podpisały umowę CETA 30 października 2016 r. Wyrażono wówczas także zgodę na tymczasowe stosowanie części handlowej. Natomiast 15 lutego 2017 r. Parlament Europejski poparł umowę, zamykając tym samym proces jej przyjmowania na poziomie Unii Europejskiej. Polski rząd podjął decyzję po szczegółowej analizie wszystkich aspektów możliwego wpływu CETA na obywateli, gospodarkę i rolnictwo.

21 września zostaną uruchomione mechanizmy zezwalające na eksport towarów do Kanady bez cła. Ale pełne wejście w życie CETA, w tym części inwestycyjnej i ochrony inwestycji (wyłączone z tymczasowego stosowania i leżące w kompetencjach państw członkowskich), będzie możliwe dopiero po akceptacji w drodze ratyfikacji przez wszystkie państwa członkowskie.

Kiedy nasz parlament rozpocznie prace nad ratyfikacją umowy?

Reklama

Przed ratyfikacją będziemy chcieli się przekonać, jak w praktyce działa porozumienie w części handlowej. Spodziewamy się w związku z tym korzyści, wynikających z eliminacji barier celnych. Obecnie mamy nadwyżkę obrotów z Kanadą w wysokości ok. 0,4 mld euro. A zatem potencjalnie ta nadwyżka będzie jeszcze większa.

Czekamy też na wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE. Belgia zgłosiła wniosek o zgodność CETA z prawem UE. Jej wątpliwości budzi m.in. System Sądu Inwestycyjnego (ICS). Spodziewamy się, że procedura przed Trybunałem może potrwać kilka-kilkanaście miesięcy. Czyli proces ratyfikacji możemy rozpocząć w przyszłym roku. Do ratyfikacji będzie potrzebna akceptacja 2/3 posłów. Następnie zgodę będzie musiał wyrazić prezydent.

Co konkretnie zyskujemy dzięki CETA?

Przede wszystkim polskie firmy zyskują dostęp do rynku, na którym konsumenci dysponują wyższymi dochodami, więc mamy możliwość sprzedaży naszych produktów na szerszy rynek i z większymi marżami. Umowa znosi niemal wszystkie cła i wiele barier pozataryfowych oraz liberalizuje handel usługami. Te ułatwienia nie obejmują jednak towarów i usług dla Polski wrażliwych, bo w tym zakresie liberalizacja w ramach umowy została ograniczona. Towary wrażliwe będą podlegać cłom przez okres siedmiu lat albo na ich import zostały otwarte bezcłowe kontyngenty. Najbardziej wrażliwe towary jak mięso drobiowe zostały całkowicie wyłączone z liberalizacji.

Przedsiębiorcy będą też mogli zawierać kontrakty w sektorach dotychczas dla nich zamkniętych, jak np. transport morski. Będą też mieć większy dostęp do zamówień publicznych, które były dotąd dla nas niedostępne.

Ale CETA to także wiele innych ułatwień w prowadzeniu działalności eksportowej. Istotne zmiany nastąpią w sprawie wzajemnego uznawania wyników oceny zgodności, co pozwala na omijanie podwójnych certyfikacji w odniesieniu do np. sprzętu elektronicznego. To będzie duże ułatwienie dla mniejszych firm, bo obniży koszty i przyspieszy możliwość eksportu. Nasi przedsiębiorcy będą więc mogli dokonać certyfikacji już w Polsce i dany towar od razu eksportować do Kanady - już nie trzeba będzie tego robić drugi raz, po stronie kanadyjskiej.

A co budzi największe obawy związane z tą umową w Polsce?

Kanada to duży kraj i przedsiębiorcy boją się, żeby nasz rynek nie został zalany przez niekontrolowany napływ towarów. Obawy budziła też żywność GMO oraz możliwość przedostania się na nasz rynek mięsa z hormonami. Ale fakty są takie, że CETA na nic takiego nie pozwala. Nie obniżamy standardów. Normy dot. GMO, zakazu stosowania hormonów w żywności zostają i żadna umowa tego nie zmieni.

Jakie są szacunki na temat tego, ile możemy zyskać dzięki tej umowie?

Oszacowaliśmy, że w ciągu pięciu lat, w związku z efektem handlowym wdrożenia CETA, możemy zyskać w eksporcie do Kanady z Polski dodatkowo ok. 450 mln USD. Będziemy więc bacznie obserwować, jak przez pierwszych sześć miesięcy przedsiębiorcy wykorzystują nowe możliwości, w celu zmaksymalizowania korzyści.

To jakie kontrakty zostaną zawarte, zależy oczywiście od naszych eksporterów. Naszą rolą jest edukowanie przedsiębiorców. Informowanie ich, że umowa weszła w życie. Wyjaśnienie, co to dla nich oznacza, jakie mają w związku z tym możliwości i szanse. Nie wszyscy rozumieją, że przysłuży się ona przedsiębiorcom, którzy będą ponosić mniejsze opłaty. Będziemy organizować specjalne konferencje, warsztaty, uruchamiać punkty kontaktów, a także dodatkowe misje gospodarcze. Chodzi o podniesienie świadomości naszych eksporterów.

Rrozmawiała Magdalena Jarco

>>> Czytaj też: Polscy producenci mogą się już bać? Dziś wchodzi w życie umowa CETA