Yandex to popularna w Rosji i wielu krajach poradzieckich wyszukiwarka i szereg serwisów oferujących różnego rodzaju usługi internetowe: transportowe, finansowe, czy dostępu do map online. Wyszukiwarka Yandex zajmuje 51 proc. rosyjskiego rynku według danych przytoczonych w czwartek przez telewizję Rossija24; na drugim miejscu jest Google.

Putinowi podczas wizyty w koncernie zaprezentowano prototyp samochodu bezzałogowego, którego oprogramowanie opracował Yandex. Przedstawiono mu także działanie inteligentnego asystenta osobistego, o nazwie Alisa. Mówiąca żeńskim głosem Alisa odpowiada na pytania i - jak zapewniono w Yandexie - można z nią prowadzić całe rozmowy. Szefowie Yandexu opowiedzieli także o pracach z zakresu sztucznej inteligencji i o serwisach online m.in. w dziedzinie edukacji i medycyny na odległość. Podkreślili, że obecnie w koncernie pracuje około 7 tysięcy osób, w większości absolwentów czołowych uczelni w Rosji.

Putin nigdy wcześniej nie odwiedzał siedziby Yandexu. W oddziale firmy w USA pojawił się w 2010 roku Dmitrij Miedwiediew, gdy pełnił urząd prezydenta Rosji. W 2014 roku Putin krytycznie wypowiedział się o - jak to ocenił - presji wywieranej przez zachodnich inwestorów na Yandex na początku jego działalności.

Czwartkową wizytę komentatorzy powołujący się na źródła w Yandexie i opinie politologów uważają za część przygotowań do kampanii przed wyborami prezydenckimi w Rosji za pół roku. Także przedstawiciele rządzącej Jednej Rosji oceniają, że wizyta Putina w Yandexie ma związek z kampanią prezydencką. Politolog i członek władz Jednej Rosji Dmitrij Orłow powiedział niezależnej telewizji Dożd, że chodzi o "włączenie w strefę zainteresowania" Kremla tych firm, poprzez które będzie można rozpowszechniać reklamy wyborcze.

Reklama

Dziennik "Wiedomosti" powołując się na rozmówców w Yandexie podał, że inicjatywa odwiedzenia Yandexu wyszła od administracji (kancelarii) prezydenckiej. Zdaniem tych źródeł wizyta może być częścią tworzenia wizerunku Putina na potrzeby młodych odbiorców - tej ich części, która jest nastawiona na postęp i nie jest przeciwko władzy, ale nie chodzi na wybory.

Przy tej okazji obserwatorzy zauważają, że nie jest wyraźnie jasne dla obywateli, czy Putin korzysta z komputera i internetu. Znane jest zainteresowanie nowymi technologiami jego poprzednika, obecnie premiera, Miedwiediewa. O samym internecie Putin powiedział w 2014 roku, iż powstał on jako projekt amerykańskiej CIA i - jak dodał - "w ten sposób się rozwija". Jeszcze na początku swych rządów, w 2001 roku, Putin nazwał internet "perspektywiczną formą komunikacji", ale wyznał, że mało z niego korzysta.

W ostatnim czasie Putin z entuzjazmem wypowiadał się publicznie o rozwoju technologii cyfrowych jako o motorze rozwoju gospodarki. Na początku września mówił, że internet rzeczy może zmienić radykalnie przemysł i sprawić, że gospodarka Rosji stanie się niezależna.

Czwartkowa wizyta prezydenta w Yandexie przebiegła przy wzmocnionych środkach bezpieczeństwa, które - jak zauważają niezależne media - były nowością dla pracowników technologicznego koncernu.

Według źródła zbliżonego do Kremla, z którym rozmawiała telewizja Dożd, w ostatnich latach relacje między Yandexem i państwem stały się bardziej konstruktywne. Źródła bliskie administracji prezydenckiej powiedziały stacji, że przez długi czas niezadowolenie na Kremlu budziło pojawianie się w czołówce Yandex.Nowosti, czyli agregatora wiadomości, informacji niekorzystnych dla władz.

Gdy w marcu br. w Rosji doszło do dużych protestów przeciw korupcji zwołanych przez opozycjonistę Aleksieja Nawalnego, informacje na ich temat ukazały się w czołówce Yandex.Nowosti po trzech godzinach od rozpoczęcia demonstracji w Moskwie. Pod adresem Yandexu pojawiły się zarzuty o cenzurę, ale koncern zapewnił, że pojawianie się informacji regulowane jest wyłącznie działaniem algorytmu.

Wcześniej, w lutym, współpracownicy Nawalnego ogłosili, że serwis płatności elektronicznych Yandex.Dieńgi (ros. Pieniądze) na skutek nacisków zamknął rachunek umożliwiający zbiór środków na kampanię opozycjonisty. Serwis powołał się na przepisy i zapewnił, że ograniczenie zbiórek na cele polityczne jest standardem na rynku płatności elektronicznych.