Zawarte w 2015 roku porozumienie nuklearne między Iranem a tzw. grupą 5+1 (Chiny, Francja, Rosja, USA, Wielka Brytania i Niemcy) ma na celu ograniczenie irańskiego programu nuklearnego i przewiduje, że Iran zrezygnuje z dążenia do uzyskania broni atomowej w zamian za stopniowe znoszenie nałożonych na niego sankcji międzynarodowych.

W swym pierwszym wystąpieniu na forum ONZ prezydent Trump nazwał we wtorek to porozumienie jedną z najgorszych i najbardziej jednostronnych transakcji, do jakich kiedykolwiek przystąpiły Stany Zjednoczone. Uznał umowę za żenującą, zaznaczając, że kwestia nie jest jeszcze zamknięta.

Prezydent Iranu, który w czwartek wrócił z Nowego Jorku, oświadczył, że wypowiedzi prezydenta USA przeciwko porozumieniu pozostają w sprzeczności ze stanowiskiem innych państw w tej sprawie. "On (Trump) powiedział, że umowa jest zła, a wszystkie państwa nazywają ją dobrą" - podkreślił Rowhani po powrocie. Dodał, że porozumienie nie może być renegocjowane.

Zdaniem Rowhaniego oskarżenia Trumpa, który we wtorek nazwał Iran morderczym reżimem i zarzucił temu państwu destabilizujące zachowanie, są bezpodstawne.

Reklama

"To były bezpodstawne, nieuzasadnione oskarżenia niegodne ONZ i osoby, która uważa się za prezydenta państwa" - oświadczył Rowhani.

Trumpa skrytykował w czwartek również duchowy i polityczny przywódca Iranu ajatollah Ali Chamenei. "Ta wypowiedź nie była znakiem siły, lecz raczej złości, frustracji i głupoty" - powiedział Chamenei.

Chociaż Trumpowi nie podoba się porozumienie nuklearne z Iranem, jego wystąpienie w ONZ we wtorek nie oznacza, ze Waszyngton chce się wycofać z umowy - oświadczyła w środę cytowana przez Reutersa ambasador USA przy ONZ Nikki Haley.

Agencja zaznacza, że perspektywa renegocjowania przez Waszyngton umowy z Iranem martwi niektórych sojuszników USA, którzy pomogli wynegocjować układ, zwłaszcza w sytuacji, gdy świat zmaga się z kolejną kryzysową sytuacją - rozwijaniem przez Koreę Północną zbrojeń nuklearnych i rakietowych.(PAP)