Olivier Robins, były główny urzędnik w Departamencie ds. Wyjścia z Unii Europejskiej, który w tym miesiącu zrezygnował ze stanowiska, wywołując niemałe zamieszanie, to tylko wierzchołek góry lodowej, jaką jest exodus pracowników z jednostki powołanej do zajmowania się europejskim rozwodem.

Departament ten istnieje dopiero 14 miesięcy. Poza Robbinsem z pracy odeszło 124 pracowników, a 482 pozostało – wynika z danych uzyskanych od rządu. To oznaka dużej rotacji, która sugeruje, że urzędnikom nie podoba się praca w departamencie zajmującym się jednym z największych wyzwań politycznych ostatnich kilkudziesięciu lat.

DExEU – tak brzmi skrót od oficjalnej nazwy departamentu – oświadczył, że mniej niż pięcioro z tych urzędników na dobre odeszło z pracy w rządzie. To może z kolei sugerować, że urzędnicy przechodzą przez ten departament tylko po to, żeby zdobyć doświadczenie i przyspieszyć swój awans w innym oddziale rządu.

„Większość z tych osób przeszła do innych działów rządu, ponieważ skończył się okres ich umowy albo stażu”, podał departament. „Ponieważ znaczna większość tych zmian personalnych była skutkiem standardowej rotacji urzędników lub zakończenia określonych z góry okresów pracy, dla osób tych szybko znaleziono zastępstwo”.

Reklama

DExEU poinformował też, że nie dysponuje informacjami odnośnie tego, czy pracownicy przychodzący lub odchodzący z departamentu byli awansowani.

>>> Czytaj też: May do obywateli UE: Chcemy, żebyście pozostali w W. Brytanii