We wtorek, nazajutrz po kolejnym starciu z między Syryjskimi Siłami Demokratycznymi (SDF) a siłami rosyjskimi wspierającymi syryjską armię rządową (SAA) rosyjskie media poinformowały o wybudowaniu mostu na rzece Eufrat, na wschód od największego miasta wschodniej Syrii - Dajr az-Zaur.

Formalnie związane jest to z ofensywą prowadzoną tam przez wspieraną przez Rosjan SAA przeciwko Państwu Islamskiemu (IS). Walka z IS zaczyna jednak odgrywać rolę drugorzędną w stosunku do rywalizacji między SDF wspieranym przez USA a koalicją Rosji i SAA o opanowanie doliny Eufratu i znajdujących się na lewym brzegu złóż ropy oraz gazu.

SDF powstały z inicjatywy Kurdów, ale nie składają się wyłącznie z bojowników kurdyjskich.

Zarówno syryjskie władze, jak i wspierający je Rosjanie oskarżają Kurdów o nadmierną ekspansję na południe. We wtorek pojawiły się sugestie, że może w związku z tym dojść do starć między SDF a SAA w miastach Kamiszlo i Hasaka, które są kontrolowane przez Kurdów i SDF, ale w których jest obecna również SAA.

Reklama

18 września w Kamiszlo doszło do zamachu terrorystycznego, o którego organizację miejscowi Kurdowie oskarżyli siły związane z syryjskimi władzami.

Tereny na lewym brzegu Eufratu w prowincji Dajr az-Zaur nie mają etnicznego charakteru kurdyjskiego. Stworzony przez SDF Demokratyczny System Federalny Północnej Syrii (DSFPS) jest wieloetniczny i wieloreligijny.

Zarówno we władzach DSFPS, jak i w szeregach SDF są też Arabowie, którzy powołali Radę Militarną Dajr az-Zaur (DMC). Nieoficjalnie wiadomo, że SDF, prowadząc operacje w tej prowincji, ma również poparcie Arabii Saudyjskiej, która nakłoniła niektóre miejscowe arabskie plemiona sunnickie, by zawarły sojusz z Kurdami.

We wtorek SDF kontynuował swoją ofensywę w Dajr az-Zaur, szturmując największe miasto w północnej części tej prowincji - znajdujące się w dolinie rzeki Chabur as-Suwar.

Według niepotwierdzonych informacji miasto zostało już zajęte przez SDF. Otworzy to tej organizacji drogę do dalszej ofensywy na wschód od rzeki Chabur i opanowania strategicznego miasta Abu Kamal na granicy z Irakiem.

Jeśli to nastąpi, to SDF zablokuje ostatni szlak lądowy łączący Iran z Morzem Śródziemnym, na czym zależy USA, Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonym Emiratom Arabskim oraz Izraelowi. Pozostałe dwa szlaki - północny, prowadzący przez Kamiszlo oraz południowy, przebiegający przez Tanf - są już zablokowane przez SDF i inne siły proamerykańskie,

Tymczasem próba intensyfikacji działań Rosji i SAA na lewym brzegu Eufratu następuje w sytuacji, gdy IS wciąż kontroluje znaczną część miasta Dajr az-Zaur. Już 9 września odsiecz SAA przerwała trzyletnie oblężenie IS, ale od tego czasu SAA i Rosjanie nie podjęli istotnych kroków, by oczyścić miasto z terrorystów.

Usiłowali jednak powstrzymać ofensywę SDF pod nazwą Burza Dżaziry zmierzającą w kierunku Eufratu. W tym celu Rosjanie zbombardowali pozycje SDF 16 września, a trzy dni później SAA przekroczyła Eufrat. Nie udało im się jednak zapobiec zajęciu przez SDF znaczących złóż gazu i ropy Koniko i al-Azba. Dlatego w poniedziałek Rosjanie ponownie ostrzelali z moździerzy i wyrzutni Katiusza pozycje SDF w rejonie pola gazowo-naftowego Koniko.

We wtorek rzeczniczka prasowa operacji Burza Dżaziry Lilwa Ebdullah ostro skrytykowała Rosję, oskarżając ją o to, że jej działania „służą tylko grupom terrorystycznym i osłabiają nasze działania przeciwko nim”. Dodała też, że SDF ma prawo do obrony, a ataki na pozycje tej organizacji nie pozostaną bez odpowiedzi.

Oświadczenia syryjskich władz i Rosji, a także podejmowane przez nie działania dowodzą, że nie zamierzają one pogodzić się z zajęciem przez SDF złóż Koniko i dalszą ekspansją tej formacji.

Z drugiej strony działania SDF nie wskazują na to, by siły te skłonne były wstrzymać swą ofensywę. Zwiększa to prawdopodobieństwo kolejnych starć między SAA i Rosją a SDF.

Pełna konfrontacja Rosji i SDF oznaczałaby jednak załamanie dotychczasowej polityki Kremla w stosunku do Kurdów, zgodnie z którą Rosjanie starali się przekonać ich, że są bardziej wiarygodnym partnerem aniżeli USA. Doprowadziłoby to też do kryzysu w relacjach rosyjsko-amerykańskich.