Wartość Marszałkowskiej 43 biegły wycenił na 10,4 mln zł, a roszczenia do niej dwa razy sprzedano za 2 tys. zł - powiedział szef komisji weryfikacyjnej Patryk Jaki, uzasadniając decyzję o zwrocie nieruchomości miastu.

Komisja uchyliła w czwartek decyzję władz Warszawy z 2010 r. w sprawie tej nieruchomości - drugiej badanej przez komisję kamienicy z lokatorami.

Według komisji, decyzja zwrotowa, wydana w imieniu prezydent m.st. Warszawy, rażąco naruszała interes publiczny; m.in. nie zagwarantowano lokatorom kamienicy kontynuacji ich sytuacji prawnej, przez co stracili ochronę co do stawek czynszów.

Komisja ustaliła też, że kamienicę wyremontowano ze środków gminy w latach 2000-2006, co kosztowało miasto 1,8 mln zł - a roszczenia reprywatyzacyjne zgłoszono do niej także w 2006 r. "Nie sposób nie dostrzec koincydencji dat" - mówił Jaki. "W konsekwencji doszło do sytuacji, w której miasto przekazało w prywatne ręce kamienicę gruntownie wyremontowaną ze środków publicznych" - dodał.

Roszczenia do kamienicy dwa razy sprzedawano za 2 tys. zł, co komisji uznała - za "świadczenie wzajemne rażąco niewspółmierne do wartości nieruchomości", a wartość roszczeń w akcie notarialnym określono na 1 zł.

Reklama

Tymczasem biegły powołany przez komisję wycenił wartość nieruchomości na dzień pierwszej sprzedaży roszczeń w sierpniu 2014 r. na 10,4 mln zł, w tym wartość rynkową prawa użytkowania wieczystego gruntu - na 6,7 mln zł - podał Jaki. "Zestawienie powyższych wartości wskazuje, że Adam R. nabył roszczenie od beneficjentek decyzji reprywatyzacyjnej jedynie za ułamek realnej wartości nieruchomości" - podkreślił szef komisji. Podobnie druga sprzedaż roszczeń pół roku później - jak wskazywał - nastąpiła za świadczenie rażąco niewspółmierne do jej wartości.

Komisja uznała też, że obecnej właścicielce nieruchomości Katarzynie Smoladze nie można przypisać dobrej woli w chwili nabycia praw do niej od Adama R., bo mogła łatwo ustalić, że R. nabył to roszczenie za rażąco zaniżoną cenę, a decyzję zwrotową wydał Jakub R. jako "podlegający wyłączeniu od udziału w sprawie". "O złej wierze Katarzyny Smolagi (...) świadczy również to, że wiedziała lub z łatwością mogła się dowiedzieć, że rzeczywistym dysponentem nieruchomości był pan Robert N." - oświadczył Jaki.

Decyzję o przyznaniu praw do tej nieruchomości dwóm mieszkankom Francji w 2010 r. wydał Jakub R. (b. urzędnik ratusza, dziś podejrzany w sprawie reprywatyzacji Chmielnej 70; jest w areszcie). Odsprzedały one prawa i roszczenia bratu Jakuba R. Adamowi (którego reprezentował znany adwokat mec. Robert N., również podejrzany ws. Chmielnej 70; jest w areszcie). Adam R. sprzedał je obecnej właścicielce.

Autor: Łukasz Starzewski

>>> Czytaj także: Reprywatyzacja: Jak zdobyć kamienicę w stolicy. Praktyczny poradnik