"O co zapytam Brukselę? - pytał retorycznie Vuczić na konferencji prasowej w Belgradzie w aluzji do uznania Kosowa przez większość państw członkowskich UE i odmiennego podejścia przyjętego wobec secesjonistycznych aspiracji Katalonii. - Dlaczego my, Serbowie zostaliśmy gorzej potraktowani?"

Vuczić powtórzył, że Serbia "popiera integralność terytorialną i suwerenność Hiszpanii", i przypomniał jednocześnie, że 22 państwa unijne wzięły stronę Kosowa po ogłoszeniu jego niezależności od Serbii w 2008 roku.

"Jak to jest, że w Katalonii referendum (niepodległościowe) nie jest ważne, a w Kosowie może być nawet (możliwa niezależność) bez referendum?" - pytał Vuczić.

Reklama

"Kiedy decydowali i myśleli, że mogą zmieniać granice na Bałkanach, bo nie należały one do UE, igrali z losami tych państw" - mówił na wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Grecji Prokopisem Pawlopulosem.

"To najlepszy chyba przykład podwójnych standardów i hipokryzji światowej polityki" - ocenił Vuczić.

Podkreślił również, że Serbia widzi swoją przyszłość w UE i że pracuje z kosowskimi Albańczykami nad rozwiązaniem problemów, które istnieją między obu tymi krajami, i powtórzył, że Serbia jest "wdzięczna" Hiszpanii, Grecji, Słowacji, Rumunii i Cyprowi, czyli tym krajom UE, które nie uznały suwerenności Kosowa.

Kosowo, dawna prowincja serbska zamieszkana w większości przez etnicznych Albańczyków, proklamowało w 2008 roku niepodległość od Serbii. Zostało to uznane przez większość światowych mocarstw, jak Stany Zjednoczone i większość członków UE, ale nie przez Serbię, Hiszpanię, Rosję, Chiny czy Indie. (PAP)