Zaraz po niedzielnym referendum w Katalonii wydawało się, że ten temat dosyć szybko odejdzie w zapomnienie ze względu na fakt, że nie było ono prawomocne. Niemniej utrzymujące się powszechne protesty w największych katalońskich miastach, w tym w Barcelonie, podtrzymują nerwowość inwestorów. Co więcej, premier autonomicznego rządu Katalonii, Carles Puigdemont zapowiedział, że w poniedziałek tamtejszy parlament przyjmie deklarację niepodległości. To może się spotkać ze zdecydowaną reakcją Madrytu i dalszą eskalacją napięć. W efekcie dziś hiszpański Ibex tracił znacznie ponad 2%. Na pozostałych parkietach w Europie skala spadków była znacznie mniejsza, niemniej również i tu z jednym wyjątkiem trudno dostrzec większy powiew optymizmu. Marazmowi na Starym Kontynencie oparł się niemiecki DAX. Benchmark powrócił dziś po wczorajszej przerwie spowodowanej Świętem Zjednoczenia Niemiec i od razu zabrał się do ataku na historyczne szczyty wypadające w okolicy 13.000 tys. pkt. Indeks zyskiwał ponad 0,4%. Częściowo pomagają mu w tym cofające się rentowności bundów. Za oceanem na starcie środowej sesji nie widać większego zapału kupujących. Niemniej należy przyznać, że byki mają prawo być zmęczone, gdyż ostatnie dwa dni przyniosły tam nowe rekordy. Warto też wspomnieć o mocnych danych z amerykańskiej gospodarki. Dziś został zaprezentowany wskaźnik ISM dla sektora usług, który pomimo wrześniowych huraganów sięgnął najwyższego poziomu od sierpnia 2005 roku. Ponadto w poniedziałek poznaliśmy analogiczny odczyt dla przemysłu, który również mocno zaskoczył in plus. Może to wskazywać, że ożywienie gospodarcze zaczyna nabierać kolorów również w USA i choć to może oznaczać trzecią już w tym roku podwyżkę stóp, to na ten moment giełdowe byki biorą to za dobrą monetę. Obecnie trzy główne nowojorskie indeksy giełdowe (S&P500, Dow Jones oraz Nasdaq) oscylują w okolicy wczorajszego zamknięcia.

>>> Czytaj też: "Bardzo poważne konsekwencje". Kataloński biznes boi się ogłoszenia niepodległości regionu

W Polsce Rada Polityki Pieniężnej podjęła dziś decyzję o utrzymaniu dotychczasowych poziomów stóp procentowych, co jednak nie miało większego wpływu na notowania spółek. Na konferencji prasowej prezes Glapiński ponownie zaznaczył, że nie widzi przesłanek do zacieśniania polityki monetarnej przed końcem 2018 roku, gdyż nieco wyższa obecnie dynamika inflacji powinna się osłabić. Dlatego też główny wpływ na czerwone zamknięcie na GPW miały rosnące rentowności amerykańskich obligacji, które drenują kapitał z rynków wschodzących. WIG20 odbił się dziś od bariery 2.500 pkt spadając o około 0,90%.

Autor: Michał Dąbrowski
Analityk Rynków Finansowych XTB

Reklama