Lizboński ekonomista Miguel Monteiro uważa, że kwestia referendum niepodległościowego w Katalonii jest testem na jedność Unii Europejskiej. “Zaostrzenie się kryzysu w Katalonii odbije się negatywnie na całej UE, prowadząc do dalszych podziałów” - twierdzi ekspert.

Portugalski ekonomista uważa, że referendum w Katalonii powinno zostać powtórzone, gdyż nie spełniło warunków plebiscytu. Podkreśla, że obie strony konfliktu powinny jak najszybciej zasiąść do rozmów.

Monteiro przypomniał, że tylko połowa Katalończyków wypowiedziała się w referendum, które sam określił jako “farsę”, ale zaznaczył, że użycie siły przez hiszpańską policję i Gwardię Cywilną podczas niedzielnego plebiscytu było niepotrzebne, a nawet “szkodliwe dla jedności Hiszpanii”.

“Aby rozwiązać kryzys w Katalonii, konieczny jest pilny dialog między rządami w Barcelonie i Madrycie. Niestety, Rajoy i jego ministrowie popełniają błąd za błędem. Po aprobacie brutalnych działań policji nie szukają kompromisu z gabinetem Carlesa Puigdemonta i wciąż rozmawiają z nim, a właściwie grożą mu, z pozycji silniejszego. Ostre słowa tymczasem oddalają od dialogu” - powiedział Monteiro.

Specjalista wywodzący się z Instytutu Uniwersyteckiego Lizbony ISCTE ocenił, że jeśli nie dojdzie do szybkiego, a zarazem polubownego rozwiązania kwestii katalońskiej, konflikt będzie ciążył nie tylko całej Hiszpanii, ale słabnącej od kilku lat Unii Europejskiej oraz krajom strefy euro.

Reklama

“W najbliższym czasie trudno spodziewać się oczekiwanej reformy UE, a utrata parlamentarnej większości przez Angelę Merkel oddala ten projekt w czasie. Jeśli teraz problem Katalonii doprowadzi do poważnego kryzysu w Hiszpanii, to za chwilę zamiast myśleć o scalaniu Unii będziemy zajęci konsolidacją samych państw członkowskich” - powiedział.

Portugalski ekspert przypomniał, że choć zaplanowane na 5 listopada w Kraju Basków referendum niepodległościowe będzie plebiscytem o charakterze informacyjnym, to pozwala przypuszczać, że w niedługiej przyszłości mieszkańcy tego regionu będą próbowali pójść śladem Katalonii.

“Baskowie będą mieli zapewne teraz mocniejsze argumenty w negocjowaniu większych swobód od Madrytu i umacnianiu swojej autonomii. Będą też zapewne uważnie obserwować poczynania +katalońskiego eksperymentu niepodległościowego+” - dodał.

Jego zdaniem źle rozwiązana kwestia katalońska doprowadzi też do nasilenia dążeń niepodległościowych w innych częściach Europy, np. w Bawarii, Flandrii czy w północnych Włoszech.

W ocenie Monteiro dużą zagadką wydaje się być sytuacja gospodarcza Katalonii po ewentualnym rozbracie z Hiszpanią. Jego zdaniem pierwsze lata niepodległości Katalonii nie byłyby łatwe dla nowego kraju, ani dla lokalnego biznesu.

“Na odcięcie od źródeł unijnych nałożyłaby się utrata rynków, które katalońskie firmy zyskały dzięki funkcjonowaniu jako hiszpańskie podmioty gospodarcze. Nowi gracze z Katalonii pukający do kluczowych hiszpańskich rynków, jakimi są dla Madrytu Ameryka Południowa, Środkowa oraz Meksyk, byliby teraz mniej wiarygodni graczami” - powiedział Miguel Monteiro.

Lizboński ekonomista wskazał na dużą bierność liderów UE w rozwiązaniu kryzysu w Katalonii. Zaznaczył, że po niedzielnym głosowaniu w tym regionie Hiszpanii “liderzy unijni nabrali wody w usta”, ograniczając się do lakonicznych stwierdzeń o konieczności rozwiązania problemu “wewnątrz Hiszpanii”, a jednocześnie “potępiając Madryt za interwencję policyjną”.

“Liderzy UE są zbyt pasywni. Wydaje się, że powinni silniej stanąć po stronie Mariano Rajoya, który przecież walczy o utrzymanie jedności całej Hiszpanii i równości wszystkich regionów” - zauważył ekonomista.

Według Monteiro kryzys w Katalonii jest efektem kryzysu wartości wewnątrz UE, które w ostatnim czasie zostały zachwiane przez próbę redefinicji zasady równości.

“Skoro główni decydenci unijni coraz częściej mówią o konieczności stworzenia +Europy dwóch prędkości+, to dlaczego zamożniejsi od mieszkańców innych części Hiszpanii Katalończycy mają godzić się na dzielenie swoim bogactwem z biedniejszymi regionami?” - podsumował Miguel Monteiro.

>>> Czytaj też: Premier Katalonii: Nie boję się aresztowania. Pójdziemy tak daleko, jak chcą ludzie, ale bez używania siły