"W tym wypadku celem rozmów nie jest jakiś konkretny rezultat. To proces synchronizowania stanowisk (...), wymiany informacji z pierwszej ręki" - powiedział Pieskow. Jak wyjaśnił, USA, które nie uczestniczą w rozmowach o kryzysie ukraińskim w tzw. formacie normandzkim, chcą "otrzymać informacje z pierwszej ręki od krajów, biorących udział" w tym forum.

Format normandzki to rozmowy w gronie czterech państw: Francji, Niemiec, Rosji i Ukrainy, nazwany tak od pierwszego spotkania ich przywódców latem 2014 roku w Normandii.

Volker, który jest specjalnym wysłannikiem USA ds. Ukrainy, poinformował w czwartek, że z Surkowem, doradcą prezydenta Władimira Putina, spotka się w sobotę w Belgradzie. Jak zapowiedział, będą rozmawiać o tym, jak "przyspieszyć realizację porozumień z Mińska i przywrócić integralność terytorialną Ukrainy".

Będzie to ich drugie spotkanie, poprzednie odbyło się w sierpniu w Mińsku.

Reklama

Rosyjska "Niezawisimaja Gazieta" prognozuje w czwartek, że Volker i Surkow przedstawią wzajemne wizje uregulowania konfliktu. Przedstawiciel USA w wywiadach mówił dotąd, iż będzie próbował przekonać Rosję o tym, że wycofanie się z Donbasu leży w jej interesie.

O stanowisku Rosji mówił niedawno politolog Aleksiej Czesnakow, były współpracownik Surkowa, w wywiadzie dla portalu Gazeta.ru. Jak przypomniał, Moskwa stoi na stanowisku, że nie jest stroną konfliktu, a są nimi: władze w Kijowie i "republiki Donbasu" - tzw. republiki ludowe proklamowane przez prorosyjskich separatystów w obwodach donieckim i ługańskim.

"Rosja uwzględniała i będzie uwzględniać opinię republik Donbasu" - oświadczył Czesnakow. Wskazał także, że przedstawiciele tych republik nie odstąpią od żądań politycznych, uzależniając od nich działania w sferze militarnej. "Nie ma szczególnego statusu (kontrolowanych przez nich rejonów wewnątrz Ukrainy - PAP) - nie ma pokoju" - wyjaśnił Czesnakow.

Zarówno Rosja, jak i Ukraina poparły ideę obecności w Donbasie sił pokojowych ONZ. Jednak Moskwa chce, by zadaniem tych sił było zapewnianie bezpieczeństwa obserwatorów ze specjalnej misji OBWE w Donbasie. Misja działa tylko na linii rozgraniczenia między oddziałami ukraińskimi a siłami prorosyjskich separatystów. Z kolei Kijów chce, by misja ONZ była rozmieszczona na całym terytorium, zajętym dziś przez wspieranych przez Kreml separatystów, wraz z odcinkami granicy ukraińsko-rosyjskiej, których Kijów obecnie nie kontroluje.

Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)