W przemówieniu na zakończenie konferencji programowej SNP w Glasgow pierwsza minister tłumaczyła, że nowy operator miałby rozpocząć działanie przed 2021 rokiem i sprzedawać energię "po cenie tak bliskiej kosztów, jak to możliwe", rozbijając dotychczasowy model konkurencji na rynku energii.

Liderka SNP nakreśliła także szereg propozycji dotyczących m.in. zwiększenia finansowania opieki nad trzy i czterolatkami, a także szeregu ulg socjalnych, w tym dla osób, które wychowały się w rodzinie zastępczej lub domu dziecka.

Sturgeon odrzuciła sugestię, że wynik czerwcowych przedterminowych wyborów parlamentarnych, w których ugrupowanie straciło 21 z 56 mandatów w Izbie Gmin, zawiesił dalsze dyskusje o niepodległości Szkocji. Bezpośrednio po głosowaniu wielu ekspertów sugerowało, że zmęczenie tym tematem było jedną z przyczyn gorszego od spodziewanego wyniku wyborczego.

Szefowa szkockiego rządu powtórzyła jednak, że SNP jest "partią niepodległości", a "w obliczu tego, że brytyjski rząd jest pogrążony w chaosie i ciągnie kraj w kierunku spadku znaczenia, potrzeba (przedstawiania argumentów za niepodległością - PAP) nigdy nie była większa".

Reklama

Zdaniem liderki SNP poparcie dla niepodległości będzie rosło z czasem w związku z planowanym wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. W samej Szkocji większość wyborców zagłosowała za zachowaniem członkostwa we Wspólnocie (62 proc. do 38 proc.).

Nie sprecyzowała jednak horyzontu czasowego dla możliwego ponownego referendum w tej sprawie po tym, gdy wcześniej przedstawione plany przeprowadzenia drugiego głosowania na jesieni 2018 roku lub wiosną 2019 roku zostały odsunięte w czasie.

Najnowszy sondaż YouGov wskazuje, że odłączenie się od Wielkiej Brytanii popiera zaledwie 39 proc. Szkotów, a 50 proc. jest przeciwnych. 7 proc. nie ma zdania w tej sprawie, a kolejne 4 proc. nie wzięłoby udziału w głosowaniu. Jednocześnie 52 proc. osób uważa, że w ciągu następnych pięciu lat nie powinno dojść do referendum w tej sprawie.

Z Londynu Jakub Krupa (PAP)