Okrojenie resortu cyfryzacji z cyberbezpieczeństwa można uznać za polityczny skok na aktywa Anny Streżyńskiej. Paradoksalnie może na tym skorzystać.
W oficjalnym planie konferencji CYBERSEC 201 7 z ministrów wystąpienie miała mieć tylko szefowa resortu cyfryzacji. Nic dziwnego. To ona przygotowała strategię ochrony cyberprzestrzeni RP i szykuje nową ustawę dotyczącą tego tematu. Pod wpływem MC powołano w ubiegłym roku NCCyber, czyli specjalną jednostkę szybkiego reagowania, która ma koordynować i przepływ informacji, i pomoc w przypadku ataków na sektor prywatny i administrację.
Wystąpienie Streżyńskiej zostało całkowicie przyćmione niespodziewanym przyjazdem Antoniego Macierewicza. Szef MON, ogłaszając plan na ochronę cyberprzestrzeni, wywrócił stolik. O tym, że na linii MC i MON iskrzy, wiadomo od co najmniej roku. Teraz jest też jasne, że resort cyfryzacji nieodwracalnie przegrał batalię o wpływy w temacie cyberbezpieczeństwa. Ale paradoksalnie to, co jest polityczną porażką Streżyńskiej, może jej pozwolić na odbicie się.
Po pierwsze ma ona spośród wszystkich ministrów najwyższe oceny w badaniach opinii publicznej. W rządzie Beaty Szydło to spora zaleta. Ale co ważniejsze, kierowany przez Stre żyńską resort ma oprócz cyberbezpieczeństwa znacznie więcej zadań. Jeśli będą realizowane skutecznie, mogą dać temu ministerstwu może nie kluczową, ale trudną do zastąpienia rolę w rządzie.
To MC koordynuje wejście w życie wielkiej reformy ochrony danych osobowych. W jego kompetencjach jest dopilnowanie i budowa sieci szerokopasmowej, i sprawniejszego wydawania dotacji na e-administrację. Resort cyfryzacji przeprowadza też informatyzację szkolnictwa. Wreszcie po tym, jak przejął nadzór nad systemem rejestrów państwowych, należy do niego zadanie wprowadzenia nowych dowodów elektronicznych, a tym samym faktycznego otwarcia e-administracji na obywateli.
Reklama
Może to jest mniej spektakularne niż cyberarmia, ale też obarczone mniejszym balastem walk o polityczne wpływy. Tylko od Streżyńskiej zależy, czy pozwoli sobie odebrać kolejne zadania, czy jednak zbuduje wokół swojego resortu silny ośrodek takich kompetencji, których inne ministerstwa nie mają i nie będą potrafiły szybko zaoferować. Jeżeli jej się to nie uda, będziemy świadkami nieodwracalnego końca eksperymentu pt. „Ministerstwo Cyfryzacji”. ⒸⓅ

>>> Polecamy: Polityczna cybertarcza nad Polską. Ma chronić przed atakami bronią XXI wieku