Rosyjskie władze wykorzystywały program antywirusowy firmy Kaspersky Lab do poszukiwania w komputerach na świecie ściśle tajnych informacji, w tym tajnych dokumentów rządowych USA, a Kaspersky Lab musiał o tym wiedzieć - pisze "Wall Street Journal".

Gazeta powołuje się na "byłych i obecnych przedstawicieli władz USA zaznajomionych z tą sprawą". Podkreśla, że zmodyfikowanie oprogramowania antywirusowego Kaspersky Lab z centralą w Moskwie mogło nastąpić tylko za wiedzą tej firmy. Zmodyfikowany program antywirusowy przeszukiwał pliki w komputerach, poszukując takich oznaczeń jak "ściśle tajne", a także tajnych oznaczeń kodowych używanych w programach rządowych w USA.

"WSJ" odnotowuje, że firma Kaspersky Lab, "założona przez inżyniera wykształconego w szkole technicznej KGB", od dawna zapewnia, iż nie pomaga władzom rosyjskim w "szpiegowaniu innych krajów". Jednak wielu przedstawicieli władz Stanów Zjednoczonych uważa obecnie, że dowody zebrane przez USA pokazują, iż firma ta jest "świadomym partnerem" - twierdzą źródła zaznajomione ze sprawą.

"Biorąc pod uwagę, co robi to oprogramowanie, nie ma mowy, żeby firma Kaspersky Lab mogła o tym nie wiedzieć" - cytuje "WSJ" jedno ze swoich źródeł.

Gazeta odnotowuje, że rząd rosyjski nie zareagował dotąd na prośbę o komentarz w tej sprawie. Komentarza odmówiła amerykańska Agencja Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) i Biały Dom.

Reklama

W środę "New York Times" jako pierwszy poinformował, że w 2014 r. izraelscy hakerzy znaleźli na serwerach Kaspersky Lab narzędzia do hakowania ukradzione amerykańskiej NSA. Agencja ustaliła, że jej własność trafiła do rządu Rosji.

>>> Czytaj też: Kreml: Decyzja dotycząca produktów Kaspersky Lab rzuca cień na USA

Program antywirusowy firmy Kaspersky Lab jest używany przez ok. 400 mln użytkowników na całym świecie.

Izrael poinformował o dokonanym odkryciu władze amerykańskie, w tym NSA, która wszczęła własne śledztwo. Jako źródło wycieku wskazano pracownika elitarnego oddziału Agencji, do którego należą hakerzy zbierający dane wywiadowcze o zagranicznych celach. Pracownik ten niezgodnie z regułami przechowywał tajne dokumenty NSA na domowym komputerze, na którym miał zainstalowany program antywirusowy Kaspersky'ego.

"WSJ" pisze, powołując się na swoje źródła, że wciąż nie jest jasne, ile innych rządowych komputerów mogło zostać zaatakowanych z użyciem programu Kaspersky Lab i czy skradzione zostały inne tajne dokumenty rządowe.

We wrześniu amerykańskie ministerstwo bezpieczeństwa narodowego nakazało wszystkim cywilnym agencjom rządowym usunięcie ze swoich komputerów oprogramowania Kaspersky Lab. Jako powód podano ryzyko, że rząd Rosji, "działając samodzielnie lub w zmowie z Kaspersky Lab", może wykorzystywać produkty tej firmy w celach szpiegowskich, co "stanowi bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego USA".

Do czasu tej decyzji oprogramowanie Kaspersky Lab było dopuszczone do wykorzystania w 22 agendach rządowych USA - podkreśla "WSJ".

Kaspersky Lab ma siedzibę w Moskwie i oddziały w 33 państwach, w tym od roku 2000 w Polsce. Jej założyciel i szef, miliarder Jewgienij Kaspierski, na Zachodzie znany jako Eugene Kaspersky, jest absolwentem elitarnej szkoły kryptologii KGB. Jego krytycy twierdzą, że nie jest prawdopodobne, by firma Kaspersky Lab mogła działać niezależnie w Rosji, gdzie gospodarka jest zdominowana przez przedsiębiorstwa państwowe, a agencje szpiegowskie stały się o wiele potężniejsze pod rządami Władimira Putina.

>>> Polecamy: Macierewicz tworzy "wojsko cybernetyczne". Ma liczyć przynajmniej 1 tys. żołnierzy