Część państw UE krytycznie przyjęła propozycje KE ws. możliwości przedłużenia kontroli na granicach wewnętrznych strefy Schengen - podali w piątek dyplomaci. Polska sprzeciwia się tym pomysłom, uznając, że należy skoncentrować się na granicach zewnętrznych.

"UE, poszczególne państwa powinny skoncentrować swoją uwagę na zapewnieniu szczelności granic zewnętrznych UE. Jedną z zasadniczych wartości UE jest swoboda przepływu ludzi; ograniczanie tej swobody uważamy za niecelowe" - powiedział w piątek w Luksemburgu dziennikarzom szef MSWiA Mariusz Błaszczak.

Dyskusja, która odbyła się wśród unijnych ministrów odpowiedzialnych za sprawy wewnętrzne, była pierwszą okazją do oceny przedstawionej pod koniec września propozycji Komisji.

Chodzi o możliwość wydłużenia z sześciu miesięcy do roku okresu, w którym państwo członkowskie z powodu "poważnego zagrożenia porządku publicznego lub bezpieczeństwa wewnętrznego" wprowadza kontrole na wewnętrznych granicach Unii.

Przepisy te mają szczególne znaczenie dla Niemiec, Francji, Austrii, Szwecji, Danii i Norwegii (ten ostatni kraj nie należy do UE, ale jest strefie Schengen), które przywróciły częściowe kontrole graniczne na sześć miesięcy. Okres ten był dwukrotnie przedłużany; obecnie obowiązuje do 11 listopada 2107 r. (we Francji do 31 października).

Reklama

Regulacje Komisji są postrzegane jako wyjście naprzeciw tym krajom, bo obecne przepisy nie pozwalają im na kolejne przedłużenie okresowych kontroli. W czwartek KE potwierdziła, że Niemcy, Francja i Dania zwróciły się o to, choć teoretycznie jest to w świetle obecnych przepisów niemożliwe.

Obecne zapisy kodeksu granicznego Schengen dopuszczają bowiem wprowadzanie kontroli na granicach wewnętrznych UE "w wyjątkowych okolicznościach, gdy ogólne funkcjonowanie obszaru bez wewnętrznej kontroli granicznej jest zagrożone w wyniku utrzymujących się poważnych niedociągnięć związanych z kontrolą na granicach zewnętrznych".

W takich sytuacjach kontrole można wprowadzić na sześć miesięcy i mogą być przedłużone trzykrotnie; oznacza to, że maksymalnie mogą obowiązywać dwa lata. Teoretycznie powinny więc zostać zakończone teraz. Dyplomaci wskazują, że możliwa jest jednak furtka (zmiana artykułu, na który powołują się kraje), by dalej przedłużać kontrole już teraz.

Niezależnie od tego - według źródeł - państwa członkowskie są podzielone wobec propozycji Komisji ws. wydłużenia okresu kontroli, choć - jak informowali dyplomaci - generalnie nikt się jej nie sprzeciwił podczas posiedzenia. Najgłośniej w tej sprawie wypowiadały się Polska, Węgry, Słowacja i Słowenia.

Minister Błaszczak podkreślał w rozmowie z dziennikarzami, że wywierana jest presja na te państwa, które mają granicę zewnętrzną, żeby wpuszczały migrantów z Afryki, Bliskiego Wschodu czy Azji, a potem przywracana jest kontrola na granicach wewnętrznych. "Tworzy się sytuacja zupełnie absurdalna" - ocenił.

Zauważył, że przywracanie kontroli na granicach wewnętrznych strefy Schengen powinno być wyjątkiem. Skorzystała z niego Polska, wprowadzając restrykcje na Światowe dni Młodzieży i szczyt NATO. Po tych wydarzeniach jednak - przypomniał Błaszczak - zniesiono kontrole. "Teraz z wyjątków tworzy się regułę, która negatywnie wpływa na cały system, wokół którego jest zorganizowana UE" - stwierdził szef MSWiA.

Państwa, które z rezerwą odnoszą się do koncepcji Komisji, wskazują, że kolejne przedłużanie kontroli granic i zmiana prawa w tej sprawie to nieproporcjonalne działanie. Jednocześnie - według dyplomatów - jest ogólne zrozumienie w Radzie UE, że zagrożenie terrorystyczne istnieje i dlatego trzeba uszczelniać granice.

"Przypomniałem dziś ministrom, że istotą Schengen jest nie tylko brak wewnętrznych kontroli granicznych czy też zasada, że przywrócenie wewnętrznych kontroli jest środkiem ostatecznym. Istotą Schengen jest również nasze wspólne, europejskie podejście. Jest to coś, co powinno pozostać naszym celem. Z zadowoleniem przyjąłem dziś do wiadomości, że wszystkie kraje, która powiadomiły (Komisję), że chcą przedłużyć kontrole (graniczne) poza termin 12 listopada, potwierdziły, że robią to mając na względzie ducha ogólnoeuropejskiego" - powiedział na konferencji prasowej komisarz ds. migracji i spraw wewnętrznych Dimitris Awramopulos.

Propozycja KE poza wydłużeniem z 6 miesięcy do roku okresu, w którym państwo członkowskie wprowadza kontrole na wewnętrznych granicach, wprowadza też ostrzejsze wymogi proceduralne. Chodzi m.in. o obowiązek przeprowadzenia analizy w celu stwierdzenia, czy istniejących zagrożeń nie można by skuteczniej zniwelować za pomocą alternatywnych środków.

Źródła oceniają, że przyjęcie wspólnego stanowiska państw członkowskich nie będzie możliwe w tym półroczu, a zakończenie prac legislacyjnych (łącznie ze zgodą z PE) nastąpi najwcześniej do lata 2018 r.

>>> Czytaj też: Eurostat: Mazowsze jest jednym z czterech najszybciej rozwijających się regionów w UE