Główni negocjatorzy obydwu stron, Michel Barnier i David Davis, oświadczyli w czwartek, że zamierzony postęp w rozmowach na temat wyjścia Wielkiej Brytanii z UE nie został osiągnięty. Sfinalizowanie pierwszej fazy negocjacji przesunięto tym samym na grudzień.

Stronom jak dotąd udało się uzgodnić jedynie niektóre kwestie związane z prawami obywateli i uregulowaniem granicy irlandzkiej, natomiast negocjacje co do rozliczeń finansowych pozostają w impasie. "To bardzo niepokojąca wiadomość dla tysięcy przedsięwzięć w całej Europie i dla tych, którzy uczestniczą w ich finansowaniu" - powiedział Barnier.

Jak powiedział PAP prof. Zdzisław Krasnodębski, "w rozmowach toczonych w PE słyszy się, że problem w negocjacjach brexitowych leży po stronie brytyjskiej. Ma to wynikać z osłabienia pozycji premier Theresy May po nieudanej konwencji programowej Partii Konserwatywnej". "Do głosu po stronie brytyjskiej mają dochodzić już nawet nie tylko ci, którzy są bardziej twardzi w kwestii brexitu, ale wręcz ci, którzy całkowicie odrzucają ideę okresu przejściowego, którą May zaproponowała w przemówieniu we Florencji" - dodał europoseł.

"Oczekiwanie Brytyjczyków, że po koncyliacyjnym przemówieniu May we Florencji UE złagodzi swoje stanowisko okazało się nieuzasadnione. Z doniesień prasowych wynika, że zarówno Niemcy, jak i Francja nie zgodziły się na złagodzenie stanowiska negocjacyjnego. Jest to zaskoczenie dla strony brytyjskiej" - zauważył prof. Krasnodębski.

Reklama

Zdaniem europosła dość powszechne po stronie UE jest przekonanie, że "strona angielska robi wrażenie, jakby sobie w tych negocjacjach nie dawała rady". "Podczas gdy UE trzyma dosyć jednolitą linię, konsekwentnie podkreślając sprawy, które uznaje za nadrzędne - kwestie zobowiązań finansowych, uprawnień obywateli i sprawę Irlandii Północnej - o tyle w przypadku Wielkiej Brytanii można odnieść wrażenie, że torysi sami ze sobą nie mogą się pogodzić" - zauważył prof. Krasnodębski.

"W Wielkiej Brytanii krąży opinia, że jest to proces trudny. Niektórzy uważają, że brexit był błędem, ale przeważa jednak opinia, że decyzja jest nieodwracalna. Wydaje mi się, że tak właśnie się stanie - z szacunku dla demokracji, z szacunku dla suwerena. Powiedziałbym wręcz, że obecnie mocniej zarysowuje się opcja +no deal+, czyli żadnego porozumienia z UE" - stwierdził europoseł.

Odnosząc się do scenariuszy po brexicie, prof. Krasnodębski zauważył, że już teraz "pojawiają się pogłoski, że Brytyjczycy już prowadzą ukryte negocjacje - mimo, że jako członek UE nie powinni tego robić - z Australią, Nową Zelandią czy z Indiami na temat swoich przyszłych relacji".

Pytany o ewentualne zagrożenia polityczne dla Polski związane z toczącym się procesem brexitu prof. Krasnodębski stwierdził, że "jeśli chodzi o negatywny wpływ na Polskę, to tutaj niezmiennie wskazać trzeba na fakt, że Brytyjczycy zawsze hamowali w UE tendencje centralistyczne. Gromadzili wokół siebie różne państwa przeciwne takiej wizji Unii, jaką dziś wyznaje np. pan Macron. W tym sensie UE bez Wielkiej Brytanii jest dla Polski o wiele mnie korzystna". "W Europie rozwijanej według planu niemieckiego, bez brytyjskiego hamulca będzie nam trudniej funkcjonować. Pewna równowaga zostanie tu zachwiana" - podkreślił polityk PiS.