"Ludowcy zajmą z pewnością pierwsze miejsce. We wszystkich sondażach OeVP prowadzi z przewagą co najmniej 8 pkt. proc. Możemy przyjąć, że Kurz rzeczywiście wygra. Ciekawe jest jedynie to, co zrobi po wyborach i z kim" - mówiła PAP austriacka dziennikarka dzień przed austriackimi wyborami.

Według urzędowych wstępnych wyników niedzielnych wyborów do austriackiej Rady Narodowej (izby poselskiej parlamentu), pierwsze miejsce zajęła w nich chadecka Austriacka Partia Ludowa (OeVP) zdobywając 31,36 proc. głosów. Na miejscu drugim znalazła się prawicowo-populistyczna Austriacka Partia Wolności (FPOe) z 27,35 proc. głosów, a na trzecim współrządząca dotąd z chadekami w ramach "wielkiej koalicji" Socjaldemokratyczna Partia Austrii (SPOe), którą poparło 26,75 proc. głosujących.

Zdaniem Foederl-Schmid, Kurz rozważa możliwość utworzenie rządu mniejszościowego, by podkreślić swoją rolę "nowego silnego człowieka" w austriackiej polityce. "To byłaby absolutna nowość w historii Austrii" - mówi dziennikarka.

Rząd mniejszościowy pozwoliłby jej zdaniem uniknąć uważanego przez zagranicę za problematyczny udziału we władzy prawicowo-populistycznej Austriackiej Partii Wolności (FPOe). Nie można jednak wykluczyć, że wicekanclerzem zostanie szef FPOe Heinz-Christian Strache. W wielu tematach, między innymi w polityce migracyjnej i gospodarczej, stanowiska obu partii są zbieżne - ocenia dziennikarka.

Reklama

Ze względu na "brudną" kampanię wyborczą raczej wykluczona jest kontynuacja dotychczasowej koalicji OeVP z socjaldemokratami obecnego kanclerz Christiana Kerna.

"Austria przesunęła się w minionych miesiącach zdecydowanie na prawo" - ocenia Foederl-Schmid. "W kampanii nie istniał praktycznie żaden inny temat poza migrantami" - dodała.

Wieloletnia naczelna "Der Standard" zwróciła uwagę, że Kurz "udaje Macrona", jednak w przeciwieństwie do prezydenta Francji nie wyszedł ze swojej partii i nie utworzył nowego ruchu, lecz nadal jest w swojej dawnej partii. "Kurz wszedł do rządu jako sekretarz stanu mając 24 lata, teraz ma 31, a udaje, jakby nie miał nic wspólnego z władzą" - przypomniała dziennikarka. "Jego sukces polega na tym, że udało mu się wmówić wyborcom, iż nie miał z tym nic wspólnego" - wyjaśniła.

Zdaniem Foederl-Schmid w polityce zagranicznej Kurz zbliży Austrię do krajów Grupy Wyszehradzkiej i w przeciwieństwie do swoich poprzedników nie będzie miał oporów, by "postawić się" kanclerz Niemiec Angeli Merkel i bronić Polski, a przede wszystkim Węgier.

"Spodziewam się istotnych przesunięć na szczeblu Unii Europejskiej" - przewiduje dziennikarka. Przypomniała, że jako urzędujący minister spraw zagranicznych Kurz ostro krytykował w minionych dwóch latach politykę migracyjną Merkel.

Foederl-Schmid zauważyła, że w polityce międzynarodowej Austria robiła dotychczas to, co nakazywały Niemcy i Francja. "Kurz ma ambicje prowadzenia samodzielnej i wyrazistej polityki międzynarodowej" - uważa dziennikarka. Polityka Wiednia wobec Brukseli stanie się jej zdaniem "zdecydowanie bardziej krytyczna".

Dziennikarka zastrzegła, że jej zdaniem Austria nie przystąpi do wyszehradzkiej czwórki, gdyż Kurz jest "zbyt ostrożny i będzie się obawiał międzynarodowych implikacji". Nie przeszkodzi mu to w nieformalnym udziale w takich spotkaniach - uważa.

Foederl-Schmid kierowała redakcją "Der Standard" od 2007 roku do września 2017 roku. Liberalno-lewicowy dziennik należy do czołowych opiniotwórczych gazet austriackich.

>>> Czytaj też: Rosną ksenofobiczne nastroje w Austrii. Co to oznacza dla Europy? [OPINIA]