W ciągu 19 miesięcy procesu na ponad 140 rozprawach sąd przesłuchał ok. 580 świadków oraz siedmiu biegłych. W akcie oskarżenia prokuratura uznała, że przed sądem powinno stawić się w charakterze świadków prawie 430 osób.

"Większa liczba świadków wynika z tego, że sąd przesłuchuje nie tylko świadków, których wskazał prokurator do przesłuchania w akcie oskarżenia, ale z urzędu również tych pokrzywdzonych, których prokurator nie przesłuchał w czasie śledztwa" - wyjaśnił Adamski.

Na początku procesu obrońca Marcina P., twórcy Amber Gold, wnioskował o przesłuchanie wszystkich pozostałych pokrzywdzonych (łącznie jest ich ponad 18 tys. osób - PAP).

Adamski poinformował, że na jednej z ostatnich, październikowych rozpraw sąd uznał, że większość z wnioskowanych przez obrońcę świadków nie będzie przesłuchana.

Reklama

"Odnośnie wniosku obrońcy o bezpośrednie przesłuchanie na rozprawie wszystkich świadków, sąd uwzględnił wniosek co do 19 osób. W przypadku następnych 24 odroczył podjęcie decyzji do czasu oświadczenia prokuratora, czy podtrzymuje wniosek o odczytanie tylko protokołów ich zeznań ze śledztwa" - poinformował rzecznik sądu.

Akt oskarżenia z Prokuratury Okręgowej w Łodzi, liczący prawie 9 tys. stron, wpłynął do gdańskiego sądu pod koniec czerwca 2015 r. Według prokuratury Marcin P. i jego żona Katarzyna P. oszukali w latach 2009-12 w ramach tzw. piramidy finansowej w sumie niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł. Zostali także oskarżeni m.in. o działalność parabankową i pranie brudnych pieniędzy, które wyłudzili od klientów spółki.

Proces Marcina P. i Katarzyny P. toczy się w sposób jawny, ale sąd zakazał upubliczniania treści wyjaśnień oskarżonych oraz zeznań świadków.

Według prokuratury Katarzyna P. i Marcin P. działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i uczynili sobie z tej działalności stałe źródło dochodu. W sumie Marcin P. został oskarżony o cztery przestępstwa, a Katarzyna P. o 10. Grożą im kary do 15 lat więzienia.

Oskarżeni w trakcie śledztwa nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień, bądź składali je sprzeczne z prokuratorskimi ustaleniami.

Według prokuratury spółka Amber Gold była tzw. piramidą finansową, a oskarżeni bez zezwolenia prowadzili działalność polegającą na gromadzeniu pieniędzy klientów parabanku.

Zdaniem śledczych klienci od początku przy zawieraniu umów byli wprowadzani w błąd co do sposobu przeznaczenia zainwestowanych przez nich pieniędzy - zapewniano ich, że za pieniądze kupowane będzie złoto, srebro lub platyna, co potwierdzać miały wystawiane certyfikaty. Lokaty rzekomo miały być ubezpieczone i gwarantowane przez Fundusz Poręczeniowy AG, na który klienci musieli wpłacać 1 proc. wartości każdej lokaty.

Obok oszustwa znacznej wartości oskarżonym zarzuca się także pranie pieniędzy wyłudzonych od klientów parabanku. Oskarżeni wielokrotnie - według śledczych - przelewali je na różne konta bankowe m.in. spółek grupy Amber Gold oraz innych podmiotów i osób.

Katarzyna P. i Marcin P. pieniądze pozyskane z lokat wydawali na rozmaite cele - m.in. na finansowanie linii lotniczych OLT Express (nieistniejący już przewoźnik, w którym głównym inwestorem była Amber Gold) przeznaczono prawie 300 mln zł. Część dochodów szła też na wynagrodzenia. Ustalono, że z tego tytułu oskarżeni wypłacili sobie 18,8 mln zł.

Marcin P. przebywa w areszcie od sierpnia 2012 r., Katarzyna P. została aresztowana w połowie kwietnia 2013 r.

Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 r., a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 proc. do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 r. firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy ani odsetek od nich.(PAP)

autor: Robert Pietrzak

edytor: Agata Szczepańska