Tempo inwestycji krajowych może spowalniać z uwagi na trudny rynek pracy i w efekcie - pośrednio wpłynąć na niższe tempo wzrostu gospodarczego w dłuższym terminie, uważa główny ekonomista Business Centre Club (BCC) prof. Stanisław Gomułka.

"Inwestycje krajowe mogą zmaleć z uwagi na niską podaż pracy. Ten czynnik już odgrywa znaczącą rolę i będzie on miał coraz większe znaczenie z uwagi na przechodzenie Polaków na wcześniejszą emeryturę po obniżeniu wieku emerytalnego. Podaż pracy maleje również z uwagi na demografię - obserwujemy ujemny dopływ nowych pracowników. W takiej sytuacji wzrost gospodarczy dla Polski na kolejne 15-20 lat spowolni z ok. 4% obecnie do ok. 3%, potem 2,5% w następnych 20-15 latach" - powiedział Gomułka podczas V konferencji naukowej 'Bezpieczeństwo ekonomiczne obrotu gospodarczego".

"W krajach doganiających kraje rozwinięte istnieje silna zależność tempa rozwoju gospodarczego od inwestycji, gdyż inwestycje są silnym transferem technologii, jak również jest ścisła zależność od polityki gospodarczej. Ta zależność zupełnie nie zachodzi w krajach wysokorozwiniętych" - dodał Gomułka.

W ramach konferencji podczas panelu dyskusyjnego nt. "Wzrost gospodarczy - trendy i scenariusze dla Polski" zwrócono uwagę na rolę, jaką będzie odkrywał rynek kapitałowy w inwestycjach oraz długoterminowym oszczędzaniu.

"Problemem Polski są niskie inwestycje i niskie nakłady na badania i rozwój. Rynek kapitałowy jest idealnym miejscem dla gospodarki, by zasilać ją odpowiednim kapitałem" - powiedział prezes Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska Radosław Olszewski podczas panelu dyskusyjnego.

Reklama

"Trudny obecnie rynek pracy, rosnące wynagrodzenia, brak wykwalifikowanej kadry - to skłoni firmy do inwestowania w nowe technologie, w nowe procesy automatyzacji, potrzebny będzie do tego kapitał i rynek kapitałowy będzie miał tutaj dużą rolę do odegrania" - podkreślił.

Odnosząc się do ogłoszonej na początku października decyzji FTSE Russell o przekwalifikowaniu Polski - we wrześniu 2018 r. - z rynków rozwijających się (Emerging Markets) do rozwiniętych (Developed Markets), Olszewski stwierdził, że "efekt przekwalifikowania Polski z krajów rozwijających się do krajów rozwiniętych nie będzie miał wielkiego znaczenia i może skutkować odpływem kapitału z rynku polskiego w pierwszym okresie" .

Z kolei prezes rady Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie (GPW) dr Wojciech Nagel wskazał, że dopiero czas pokaże efekty przekwalifikowania Polski do krajów rozwiniętych:

"Przesunięcie Polski do rynków rozwiniętych, spowoduje ze spółki notowane na polskiej giełdzie dostają dostęp do 87% funduszy światowych, które inwestują na takich rynkach a na innych nie, są to inne klasy, ten awans ma charakter realny i statystyczny, a kolejne miesiące pokażą jaki jest efektywne jeśli chodzi o spółki" - powiedział Nagel podczas panelu.

Olszewski podkreślił, że rynek kapitałowy w obecnej sytuacji będzie rozwijał się i zasilał gospodarkę. Wiele jednak zależy od powodzenia programów mających na celu zwiększanie skłonności do oszczędzania, zwłaszcza długoterminowego.

"Obecnie mała ilość oszczędności, jaka znajduje się w gospodarstwach domowych - na co wielokrotnie zwracał uwagę również wicepremier [Mateusz] Morawiecki - powoduje, że wsparcie państwa w kwestii tworzenia programów długoterminowego oszczędzania jest kluczowe dla rozwoju rynku kapitałowego w Polsce. Proponowane przez rząd pracownicze programy oszczędzania to jest program bardzo zachęcający do długoterminowych oszczędności" - wskazał szef DM BOŚ.

Według Nagela, mamy szansę, by do końca roku "przepchnąć" ustawę o pracowniczych planach kapitałowych, zaś kwestia przekształcenia otwartych funduszy emerytalnych (OFE) jest "na agendzie politycznej", co oznacza, że te dwa projekty nie idą już razem, a były one - jak podkreślił - kotwicami budowy programu kapitału. "Ale jestem optymistą i mam nadzieję, że będzie to przełamane" - podsumował.

Olszewski podkreślił, że bolączką polskiego rynku jest brak stałego napływu kapitału.

"Pracownicze plany kapitałowe wprowadzają nowy kapitał, który będzie wchodził na rynek w wysokości od 12 do 22 mld zł rocznie - więc jest to kluczowy program. Dobrze byłoby, aby współgrał z tym pierwszym zapowiadanym przez rząd programem przekazania środków z OFE w wysokości 75% na indywidualne konta - to jest istotne i widzimy pewne opóźnienia w realizacji tego planu" - stwierdził prezes brokera.