Wicepremierowi sąd nakazał wstrzymywanie się w przyszłości przed mową nienawiści.

Skargę na Simeonowa złożyło dwoje dziennikarzy romskiego pochodzenia - Kremena Budinowa i Ognian Isaew. Oburzyła ich wypowiedź wicepremiera z grudnia 2014 r., kiedy - będąc posłem z ramienia nacjonalistycznej partii Narodowy Front Ocalenia Bułgarii - z trybuny parlamentu mówił, że Romowie to „bezczelne, brutalne człowiekopodobne istoty, które domagają się płac, nie pracując, zasiłków chorobowych, choć nie są chorzy, świadczeń na dzieci, które bawią się ze świniami na ulicy, i świadczeń dla matek o instykcie ulicznych suk".

Sąd uznał wypowiedź Simeonowa za obraźliwą, uwłaczającą mniejszości romskiej. Dziennikarze romscy nie żądali od wicepremiera żadnych odszkodowań pieniężnych; wyrok ma jedynie wymiar moralny.

Paradoksem jest, że Simeonow, znany z ostrych antyromskich i antytureckich wypowiedzi, jest nie tylko wicepremierem ds. polityko gospodarczej i demograficznej, lecz także przewodniczącym Krajowej Rady Współpracy ds. Etnicznych i Integracji Mniejszości. Gdy powoływano go na to stanowisko latem br., ostro protestowała partia tureckiej mniejszości Ruch na rzecz Praw i Swobód i organizacje romskie. Centroprawicowy premier Bojko Borisow nie zareagował jednak na te protesty. Bez głosów nacjonalistycznego sojuszu partia Borisowa, GERB, nie mogłaby zapewnić sobie większości w parlamencie.

Reklama

Dwa tygodnie temu Simeonow pozwał największe bułgarskie media: publiczne radio i telewizję oraz dwie telewizje komercyjne, którym zarzucił, że zniekształciły jego wypowiedzi i zorganizowały oszczerczą kampanię przeciw niemu. Chodziło o pogróżki, jakich Simeonow miał się dopuścić wobec prowadzącego popularny program komercyjnej telewizji Nowa.

Minister obrony Krasimir Karakaczanow, również z nacjonalistycznego sojuszu, próbował usprawiedliwić partyjnego kolegę, mówiąc: „Wiadomo, że Simeonow ma poczucie humoru drwala”.

Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)